Pan Tealight i Wyspowa Syrenka…

„Nad drzwiami widniał napis – koślawymi literami, nierówno wyryty w jakiejś pamiętającej cytrusy desce – „Odpocznij. Tutaj nie znajdziesz niczego”. Warcząca kołatka i zestaw rozrzucających rdzę, niemych dzwonków, dopełniał obrazu. Do tego biały płotek i zakryty komin. Oto najbardziej znajome okolice dla pięknej Foremki. Dla niej to wszystko tworzyło straszliwą kompozycję, dobraną nadgorliwie i pieczołowicie, by zniechęcić każdego klienta. Gdy pojawiała się jednak ona… wszystko milczało. Żadna deska nie wyraziła sprzeciwu. Okna zdawały się pochylać, jakby miały wysłuchać przemowy najcichszego z bóstw.

Ona była bóstwem. Wiedziała o tym. I przyjmowała wszelakie dowody czołobitności ze spokojem i delikatnym uśmiechem. Chyba, że chodziło o Wygódkę. Wtedy bladła. Jej jasne, długie, pełne wodorostów włosy szeleściły. Z dłoni opadały kryształki soli… Cóż, wyspowa Syrenka, jedyna na Wyspie, kochała się w Wygódce.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)


Oj wpadłam w kolejny tom serii z Kate Daniels„Magia krwawi” Ilona Andrews – wpadłam i nie dałam się wyrwać, dopóki nie skończyłam. A jak skończyłam, czuję się źle. Jakby zabrano mi nagle mój świat. Przygodę. Zakończono coś, z czym czułam się tak dobrze. Ową dowcipną, zaczepną opowieść… której chcę więcej i więcej! CHCĘ WIĘCEJ!!! Cokolwiek napiszę o kolejnym tomie przygód wojowniczki, zmiennokształtnych, wampirów i w ogóle świata, którym raz włada magia, a raz technika, będzie za mało. Bo nie da się jakoś w skrócie powiedzieć, jak fajna jest ta historia. Jak owa przygoda, śledztwo i zawirowania uczuciowe, wciągają. Jak fantastyczny jest język, dopracowany, ale nieprzeładowany świat, jak jajcarskie wstawki i postacie drugoplanowe – w tym przypadku zarębisty pudel bojowy!

Po prostu mam doła, bo książka się skończyła! Dla mnie to najlepsza reklama. Nie mogę się doczekać następnego tomu.

Finally got my first – I hope first 🙂 – amulet from Spirit of Old. Amazing piece, here is all about from Spirit page: „This dream amulet is carved into a detailed Raven’s head. Ravens have strong associations with the Celtic God Bran who has both underworld and solar connection and they also have further links with water and prophecy. The wood is bog yew from Galway in Ireland and is around 9,000 years old.

The Raven is filled with hand-gathered, organically grown herbs which are traditionally considered to be sacred to the Druids: lavender, vervain, yarrow, marjoram and mugwort. The herbs are permanently sealed inside with a protective wood plug.

Lavender is a powerful herb which brings peace, harmony and encourages positive thought and restful sleep. Vervain is a sacred cleansing and purification herb which is also believed to raise vibrations within the space. Yarrow brings its strong associations with clairvoyance and powers to promote divination. Marjoram is also added for its traditional connections with love and the heart. Mugwort has been used for millennia to aid clairvoyance, lucid dreaming and astral projection. Our ancestors drank tea made from the leaves and it has also been used in incenses or smoked to induce visions.

This amulet is infused with the energies of this potent ancient herb blend from inside and will make an excellent guide to aid you on your dream journeys.”.

Look inside this eye… feel the magic! Smell it, just breath with all those herbs and wood!

And my World is still covered with this amazing, fluffy, gathering all colors… cold, the most beautiful magic.

I love snow. Just love it. Can not live without it. Just could dance in this cold white, but also full of colors, magic called SNOW! I am the Winter. Time for a rest. Darkness, but also the light of candles.

And I am snow… but sometimes warmer 🙂 LOL

Ogłoszenia parafialne!

Już 28 lutego w księgarniach „Szósty”. Najnowsza powieść Agnieszki Lingas – Łoniewskiej. Podobno: „Tłem tej romantycznej historii jest świetnie poprowadzony kryminał. Grasujący seryjny morderca, tajemnicza sprawa sprzed wielu lat, niewiele poszlak… Wszystko to sprawia, że do samego końca nie wiadomo, kim jest Szósty, a ostatnie rozdziały i epilog są zaskoczeniem dla każdego czytelnika.„. Z tego co wiem, Agnieszka pisze intrygująco. Żywo. Jest eksplozją namiętności. Tym dowodem na to, iż polscy pisarze potrafią… pisać. A bohaterowie? „Alicja Szymczak i Marcin Langer… Od początku trwania powieści ich losy w dziwny sposób zbliżają się do siebie i oddalają. Każde z nich obawia się przyjąć tego, co nieubłaganie ściga ich od sześciu lat. Absurdalnie, dopiero pojawienie się seryjnego mordercy, zabijającego zielonookie blondynki, sprawia, że losy tej wyjątkowej dwójki łączą się na zawsze. Ona – policyjna pani psycholog i profiler, on – głównodowodzący Śląskiej Grupy Śledczej, elitarnej jednostki policyjnej. Współpraca zawodowa wkrótce przeradza się w gorący, pełen skrajnych emocji romans.”. No tak… jak najbardziej Autorka potrafi pisać o TYCH RZECZACH!

Fascynująco!

„Czy możliwe jest połączenie świetnego kryminału z wciągającym romansem? Wartkiej, trzymającej w napięciu akcji z subtelnym i wnikliwym opisem uczuć? Logicznie i racjonalnie skonstruowanej intrygi z onirycznymi przeczuciami czekającego gdzieś za rogiem przeznaczenia?

Okazuje się, że tak. Agnieszka Lingas-Łoniewska w „Szóstym” dokonuje niebywałej rzeczy. Łącząc przeciwności, tworzy niesamowitą historię, od której wprost nie sposób się oderwać. Rys bohaterów jest tak przekonujący, że zasadne staje się uściślenie autorki o fikcyjności postaci i wydarzeń.”

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz