„Wiedźma Wrona Pożarta Przez Książki… dyndała sobie i wronom!
Kobieco i w pełni swej ograniczonej świadomości. Owej odurzonej i otumanionej mocy przetwórczyni żywizny z turystów, dyndała. Dyndała gdy czarowała i gdy czytała. Pożarta i niedożarta. Dyndała wyraziście, gdy wychodziła na spacer i trochę spokojniej, w rytmie serca, gdy chowała się w kącie przed światem.Gdy podbiegała do drzwi dyndała radośnie, jednak, gdy zauważała nadchodzących gości, dyndała niespokojnie…
A może to świat się kręcił i tak ją straszył, bo ona sobie dyndała? Może dyndała cząstkami kobiecości, no i dzięki temu świat się kręcił? A może i dyndał? Na pewno stołował się u Wiedźmy, bo Pan Tealight, przy codziennej nadgorliwej sprawdzalności wiedźmiej spiżarni, zauważył znaczny ubytek w marynowanych na słono uszkach w oliwkach! A obżerania swoich włości nie tolerował.”
(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)
Aaaa!!! Zlitowanie nade mną! Książki przyszły! No książki. I to takie upragnione, kurde wyśnione, no MNIAM MNIAMUŚNE NO!!!
Najpierw Prószyński i Ska – „Ukąszenie” Lynsay Sands
Niby wampiry znowu, ale troszkę inaczej. Zresztą się przeczyta, się zobaczy! A tutaj cała reszta mojego cudu nad Listed!
Cudne, co nie?!?
No cudne, pachnąc, namiętnie mnie do siebie pociągające… oczywiście nie wiem od czego zacząć, ale to takie kurde GENIALNE UCZUCIE JEST!!! Już tak dawno go nie miałam w sobie…
MÓJ własny, prywatny, może dla większości nieistotny i niewidzialny… CUD NAD WYSPĄ!