Pan Tealight i Kosmetykologista…

„No więc… wiecie, Wiedźma Wrona Pożarta Przez Książki Pomordowane była raczej, no nigdy nie była u kosmetyczki… wróć, była kilka razy, ale wyłącznie w celu kłucia. Dwa razy u fryzjera, raz jako dzieciak i drugi przez przypadek…

Nigdy więcej.

Ale…

Kosmetykologista był czymś więcej.

Był… awatarem bóstw onego dziwnego, zawsze wyczuwalnego wcześniej, wygodnego dla tak wielu… onego wszelakiego niedopowiedzenia. Kreatorami onych zdań zawisających w połowie, gdzieś w powietrzu, na rdzawych, dziwnie metalowych spinaczach do bielizny, z takimi rzezaniami…

… jakby kurde, zdania próbowały się wydostać i drapały?

Czy to jest możliwe?

Może jednak możliwe, w końcu cała ona gałąź naukowo-eksperymentacji musiała kogoś obchodzić, czyż nie? Polegała też na chwaleniu się tym, co się zrobiło, stworzyło i zmalowało, oraz co i jak umiejętnie się zamaskowało, więc co jak co, ale wojsko na pewno było zainteresowane.

Na pewno.

A on sam?

Cóż… był zajęty, jak zawsze.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Dni trwają już dłużej, też i ona jasność w ciągu stycznia wyrąbuje w górę i nagle w okolicach 17tej wciąż można mieć na dworze jasność. No wiecie… wiadomo, że to już miesiąc ponad od przesilenia, ale jednak, kurcze…

… tęsknię za zimą.

Ale wiecie, to ja.

Cały świat mnie nie rozumie, więc… przywykłam. Nawet jak ktoś mówi, że kocha gloomowatość, wszelkie deszczowości, mroczności i mgły, to wiecie, kiwam głową i bardziej wciskam się w mój własny, ciemny kącik.

No tak…

Nadchodzi jasność i podobno miało być jeszcze coś w stylu zimowym, ale się chyba rozmyśliło, więc wiecie, się zobaczy. Jakoś tydzień temu kilometr od nas był śnieg, bielutko, a u nas waliło słońce, więc… nigdy nie wiadomo co i jak. Niczego nie można przewidzieć na pewno poza popierdoleństwem polityków. Wiecie, tego można być pewnym. Oczywiście, że w ciupie wylądują ci, co stworzyli kukiełkę Mette, ale może się wybronią, bo co jak co stworzyli, ale nie oni ją podpalili, więc wiecie, jest problem. Za to ci, co otrzymali obywatelstwo w tym roku, znaczy otrzymują je, nie będą musieli podawać ręki danemu urzędnikowi. Wiecie, tutaj to jest naprawdę ważna sprawa. Umowy podpisywane potrząśnięciem dłoni dwóch stron są prawnie uznawane. Nie potrzeba papierka, aczkolwiek, no ozywiście, że lepiej mieć papier, ale należy też udawać na Duńczyka podającego rękę.

Nigdy nie wiadomo.

Może na coś się zgodziliście?

LOL

No ale…

Chodzi o to, że oną rękę podać musicie, kiedyś ktoś nie chciał i w tym momencie nastąpiła wstrzymanie maszyny losującej i po obywatelstwie było. Nie do końca wiem jakie miał powody ten osobnik, może i była w tym jakaś psychiatryczna diagnoza, ale jest to rzucane wszystkim jako przestroga.

Że macie się macnąć.

Wiecie, pakt przypieczętować.

Ale mamy ten cały dziwny świat od prawie półtoraroku już… nie oszukujmy się, to zaczęło się o wiele wcześniej, więc… można tak policzyć, no i były łokcie, a teraz, teraz właściwie się zastanawiam, czy onym obywatelstwem w klienta nie będą rzucać? A może położą na stoliku, odsuną się, ty podchodzisz, bierzesz i tyle tego by było… niby coś wielkiego, a jednak nic…

Jedno uściśnięcie dłoni.

Kiedyś tak istotne, teraz zakazane.

Każdy, kto odruchowo, no wiecie, mamy to wpojone, machnie grabią w czyjąś stronę, od razu drama na social mediach…

Od razu te hejty i tak dalej. Jakby ta osoba już w momencie wyciągania onej ręki nie przetrawiała w mózgu informacji w stylu: kurwa, no co ja robię, przecież już tego nie robimy!!! Ale to jednak odruch. No szczerze, co robicie w dzisiejszych czasach, gdy widzicie wypadek, no i jesteście tylko wy, możecie pomóc, widzicie, że chwila i samochód stanie w płomieniach…

Czy wolno?

Jakie jest pandemiczne człowieczeństwo?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.