Pan Tealight i Dziad Zdziadziały…

„Był dziadem i był zdziadziały i było mu z tym dobrze.

Nawet bardzo dobrze.

Wiecie, influencer dziadostwa pełną, zarośniętą gębą z petem i wybitymi jedyneczkami… podobno sam to chirurgicznie se zrobił, że mu się wysuwają jak potrzebne. Niby wąż, ale wiecie, nie do końca, widać tak mu odpowiada, ale jak to robi przy was, to jakoś kurna naprawdę spooky to wygląda… wygląda i brzmi!!! Brzmi!!! Naprawdę brzmi jak zatrzymujący się pociąg…

Wiecie, szyny, tory, skrzypienie…

Aż czujecie ten antyczny wprost aromat żelaznego podróżowania.

Ale on… Dziad Zdziadziały był naprawdę wszystkim, co chcieliście, jeśli chodzi o dziadostwo, zdziadzienie, wszelakie omszenie ludzkie, mocne stęhliznowanie, wymiocik, beknięcie i takie tam.

Wiecie, wystroje człowieczeństwa zewnętrznego.

Jednakowoż pytaniem numer jeden było dlaczego czekał i skąd w ogóle wiedział, że ona tam będzie, znaczy na Wiedźmę Wronę Pożartą Przez Książki Pomordowane… czekał przy zamarzniętym jeziorze trzymając w rękach ostry, spiczasto ukształtowany kawał lodu w pozycji nader nonszalanckiej…

Nader.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Ale nie skończyliśmy spaceru…

A dochodzimy do nowej ścieżki!!!

Problem w tym, że jak człek robi zdjęcia, to wiecie, no jedno chce wrzucić na Instagram, bo czemu nie, pluszak z rogami wygląda słodko, ale w oko wpada mu dziwaczne strona o Bornholmie i kątem oka człek zauważa wpisik dziwnej osoby o tym, co to można robić zimą na Wyspie… hmmm, patrząc na własne przemoczone buty powiedziałabym, że bardzo wiele, ale skąd Polak z Polski może o tym wiedzieć?

I to szczególnie teraz…

Przecież pandemia.

Przecież prom do Sassnitz nie pływa już… kurde, to juz pół roku prawie? Rany Julek, teraz jeszcze odcięła nas Szwecja. By dostać się na kontynent musicie długo buja się do Koge albo zaryzykować przejazd przez most i to od razu zaznaczam, że ZARYZYKOWAĆ. Po pierwsze Szwedzi nie przepuszczają wszystkich.

Prom pływa od końca 2020ego, ale…

Ech…

Musicie mieć dowód na to, że jedziecie do Danii.

A takowy dowód, czyli ten rąbany biletomat, jak ja go nazywam, mamy przyczepiony za lusterkiem, o czym Szwedzi raczej nie chcą wiedzieć, zresztą, to ich nie obchodzi, więc podejrzewam, że dzieją się na granicy sceny wszelakie…

Czy raczej za granicą, bo przecież granica przebiega sobie radośnie, nie bacząc na fale, przez morze i przez chwilę możecie kupować taniej czekoladę, a przez pozostały czas wódeczkę. I tyle, ale uwaga, czasem sprawdzają alko, więc bez degustacji, chłopcy sprawdzaczowcy bywają na miejscu i jest to szczerze dziwaczne przeżycie, jak was łapią po zjeździe z promu nocą…

Ale…

Wiecie, co mnie wkurwia najbardziej, to, że traktuje się nas jak gówno, w znaczeniu onej kropki na morzu, pierdolą o Perle Bałtyku, a z jednej ta sprawa z odpadkami po elektrowni jądrowej, potem próba zamknięcia nas w gettach, pewno, że ino próba, pomysł posła, ale jednak… no i w końcu przerobienie Wyspy na kurort dla bogatych…

Hmmm, teraz im się chyba odechce, jak Szwecja się postawiła.

Ciekawe, czy zmienią konstytucję, no i będzie lockdown?

Ale…

… ta strona, a i blog jakiś dziwny na niej goszczący głoszą, że można u nas jeździć jak się chce i nawet ciamajda może. Szczerze… kurwa, co z wami ludzie nie tak? Piszecie takie idiotyzmy, z tego ludzie rozumieją, że panuje tu bezprawie i jakiś Janusz czy Sven zapierdziela… potem słyszy syrenkę i zadziwiony. Wyspa posiada ładnie się kryjącą policję i radary. Nie tylko znaczki ostrzegawcze. Posiada, gigantyczne na polską kieszeń, mandaty i dziwne drogi, na których trzeba się stosować do doprawdy popierniczonych, moim zdaniem, pomysłów.

I nie, czerwony nie oznacza drogi ino dla rowerów.

Nie, zima to nie czas na rowery. Pewno, że są takie dni, ale często nagle zmieniająca się temperatura i wiatry nie sprawiają, że to miła sprawa, dodatkowo… tumany napisali, że Polacy mają na zimę na Wyspę teraz pływać? Popierdoliło, czy ja omam mam? U nas wsio zamknięte, szczere pustki po domu, do sklepu nie ma nikomu… he he he, nawet poczta raz, dwa razy w tygodniu maks.

I to kurna w czas ogólnie uważany za świąteczny!!!

A oni pierdolą… wciąż nie rozumiem, gdzie my w Gudhjem mamy ręcznie robione z lnu tkaniny, ale wiecie… może od wczoraj coś się zmieniło. LOL

Błagam, ludzie, posiadajcie redaktorów, co sprawdzają fakty!!!

Wasze pisanie naprawdę może zabić, dosłownie.

Ale tak, jest co robić na Wyspie. Można pływać, chodzić, jeździć… jest natura i to nam wystarczy. Bo na Wyspie jak już ktoś mieszka, to szczerze musowo jest powalony i drzewa ściska… o wiele więcej rzeczy teraz widać niż gdy wsio trawą i Turyścizną pokryte, światło jest czasem, coraz częściej teraz…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.