Pan Tealight i Wróżka Zębuszka…

„No bidula no…

Wiecie, jak to teraz ludzie ciągle idą w te porcelanki i tak dalej, więc na Jul Pan Tealight kupił jej zestaw do herbaty… no Wróżce Zębuszce, myśląc, że to taki będzie super pomysł. Że może jej jakoś tam zadośćuczyni głupotę wszelako ludzką… bo to nawet zdrowe sobie młodzi wyrywają, coby od razu w sztuczne iść…

I pomyśleć, że stare Wiedźmy z Pieca dumne były z tych zębów, które im jeszcze zostały… ech, pomyśleć, że świat niegdyś był taki prostszy. Ale nie, przecież teraz wszyscy mają mieć proste i białe jak śnieg, nudne, wszelako takie same, robiące takie same uśmiechy, może i nawet myśli…

Nawet.

Bo ona miała teorię. Miała oną teorię od pewnego czasu i uporczywie nocami zaglądała w rozwarte, wszelakie, śliniące się gębowe ludzkie jamy… zapisywała swoje obserwaje w małym, kratowanym notesiku z chwościkiem i ciąge drapała się w głowę. Drapała się tak, że aż jej grzywkę zrobili, a na niej taki papier ścierni uczepili, coby ją od tego oduczyć, ale jednak nic nie pomogło…

Miała teorię.

I ona teoria oraz wnioski i tezy naprawdę ją wkurzały!!!

Bo przecież potrzebowała zębów. I to zebów wszelakich, zdrowych mniej i bardziej, białych i kremowych, żółtawych nawet, mocnych i słabszych, mleczaków i oczywiście stałych… potrzebowała, ale prawdziwych!!!”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Z cyklu przeczytane: „Cisza białego miasta” – … no dobra. Miałam nadzieje. Miałam nadzieje, bo rozpuściła mnie inna autorka, której książki niestety zginęły w Pleśniowej Chacie… i której imienia, a nie, jednak pamiętam… Dolores Redondo. Jej trylogia to był majstersztyk. Połączenie widialnego i niewidzialnego. Magii, starych wierzeń, po prostu coś niesamowitego…

… więc chciałam więcej i skusiłam się na tę powieść, choć okładka trochę aż nazbyt mi wmuszała myśli o nastoletnich zmierzchowych miłościach. Nie wiem dlaczego. No ale ten opis, mniam, więc skusiłam się i…

Kurna, dawajcie kolejne części!!! Bo choć domyśliłam się kto teges, to jednak trochę mi zeszło, a cały klimat Vitorii, Basków, ludzi, którzy pamiętają, wiedzą, zostawiają ofiary, kłaniają się kamieniom, w niektóre miejsca nie chodzą, historię cenią… kocham ich. Uwielbiam ich. Chciałabym usiąść obok dziadka naszego gliniarza i słuchać jego opowieści i nie myśleć, co stało się z jego beretem.

Ta powieść jest mega!

Nie chodzi tylko o język i osobowości, o one historie, zmyłki i flirty z czytelnikiem, ale przede wszystkim o ono miasto, inny świat, coś… co chcę teraz zobaczyć. Może bez zwłok, choć w moim wypadku jakieś kilkutysięczne byłyby bardzo pożądane. LOL Ale… o czym jest ta powieść? O zbrodni. O bliźniakach, o dobrym i złym, o tajemnicach przeszłości, o milczeniu i o skłonnościach do niemówienia. O sekretach oraz wszystkim tym, co sprawia, iż jesteśmy ludźmi połączonymi z naturą. I jeszcze o niesamowitych zbrodniach. Jakże uderzająco pięknych, jakże… tylko przecież zbrodnia taka nie jest… przecież być nie może, a jednak…

U tej autorki jest.

I nie mogę się doczekać kolejnych części. Mam nadzieję, że jakiś sponsor się znajdzie, bo łka mi się do książek!!! Bardzo łka.

I wiatr i ciepło…

Ranniki wychodzą.

Czy to znaczy, że serio zimy nie będzie? Co prawda niegdyś wyszły, a potem nadeszła zima, ale jak narazie wysadziłam choinki, które uratowaliśmy od zmielenia i składam krwawe ofiary by ten mój może nie do końca Stumilowy Wyspowy Las wzrastał… Bo tylko o to chodzi. O miejsce własne na świecie. Gdzie da się oddychać i wiecie, które was nazbytnio nie napromieniuje, bo…

No właśnie…

Jeśli, nie dajcie Bogi, jesteście moimi znajomymi na Facebooku, to możecie dostać reklamę dotyczącą radonu na Wyspie. I tak, promieniujemy. No po prostu taka natura. W większości Wyspa to skała. Miękka skała w znaczeniu kalku czy piaskowca to ino dołem i na wschodzie, i to oczywiście w niewielkiej ilości. Cała reszta to gneis i przesławny, oczywiście niesamowicie się kojarzący z podróżą ostateczną… ekhm, granit. I żeby nie było, mamy kilka rodzajów onego granitu, więc…

No promieniuje.

Znaczy jemu się promieniuje.

Ma też rubiny i kryształty i jeszcze ametysty, oczywiście maciupkie i tak dalej, ale jednak… promieniujemy, więc gdy kupujecie na Wyspie stary dom, to musicie zrobić sobie pomiary i założyć odbojniki, czy też odprowadzacze, czy jak zwał tak zwał. Mamy takie coś. Promieniowanie też mamy na pewno.

W niektórych miejscach większe, w innych mniejsze…

Ale mamy.

Oczywiście reklama jest czystą nagonką strachową, ale…

Przezorny zawsze ubezpieczony, więc Geigera miejsce ze sobą, albo siedźcie w Ronne czy też na plaży piaszczystej i będzie oki doki. Przebywanie w skałach i na skałach oczywiście nie jest mordercze i tak dalej, ale jednak uliczkę rakową w Listed mamy… o czym niegdyś pisałam, więc tego nie wolno tak po prostu olewać, ale też nie szaleć. Wiecie, w końcu założenie onych odprowadzaczy – co wciąż mnie intryguje, to gdzie oni to odprowadzają, bo jak do sąsiada, a sąsiad do nas to kiepsko – to koszt sporawy, co najmniej 30 tysięcy. A może i więcej.

Tutaj taka pogądowa mapka… brrrr

Bardziej przeraża mnie to… Ale wiecie, nas o broni zatopionej w Bałtyku uczyli, jak się okazuje Duńczycy są zaskoczeni, jak się im o tym mówi.

Hmmm…

Oczywiście człek postanowił się dokształcić i dowiedział się, iż radon nie dość że jest bezzapachowym i pozbawionym smaku gazem, oczywiście radioaktywnym, to na dodatek ma okres połowicznego rozpadu 3,8 dnia – za Wikipedią, więc wiecie, trzeba znaleźć lepsze źródło. Radon występuje naturalnie, to wiemy, odpowiada za niego rozpad uranu. Zły uran! Oczywiście są miejsca, gdzie stosuje się zdrowotnie, a typowa koncentrcja to 100 Bq/m3 oraz 10–20 Bq/m3 na przestrzeniach otwartych. Też za Wikipedią. Oczywiście granity i skały łupkowe są najbardziej mu przyjazne, jak i kopealnie, jaskinie i takie tam. A co… zmienność w okresie rocznym zauważalna, a zły czynnik, wpływ, tudzież kompletna buba, to oczywiście rak płuc.

Co mnie szokuje, to to, iż badania prowadzone są od dość niedawna. W znaczeniu wpływu radonu na zdrowie człowieka. Ale z drugiej strony, szczerze, ile my wiemy o tym świecie. Wciąż za mało. Jak na przykład to, iż nasze kościoły okrągłe rozłożone są na planie konstelacji Kruka…

Hmmm…

To kiedy przyjeżdżacie?

LOL By poznać oną Emanację… a tak, Radon niegdyś zwany był Emanacją, odkryty w 1900 roku, EM… oczywiście stosowany jest w radioterapii, więc, czyżby nie dwa w jednym. Chorować i zdrowieć na Wyspie? Wody radonowe, kąpiele radonowe, ale oczywiście umiarkowanie…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.