Pan Tealight i Febag…

Febag był wielki.

Zasłaniał nie tylko ten horyzont, ale i te przyległe, więc wiecie, jakoś tak było okay. Wiedźmie Wronie Pożartej Przez Książki ostatnio niezbyt wszystko przychodziło łatwo. Wróć, nigdy jej nie przychodziło, ale teraz to już było seryjnie kiepsko. No jakoś tak nie tylko pod górkę, ale jeszcze wszędzie wądoły, pagórki, ostre kamienie, wszelkie pierdy i ogólnie zepsute powietrze…

I jeszcze gorąco było.

… więc jakiś dziwny byt, który się zjawił, żeby nie było z zaproszeniem… naprawdę była za to wdzięczna, że najpierw podesłał zaproszenie, dwa pudełka czekoladek, napitek, zagryzkę i kilka bukiecików, w większości z podejrzanymi roślinkami… No więc jak się ów byt zjawił, to jakoś tak, oderwał ją trochę od tego wszystkiego. Jakoś tak zasłonił jej świat i jakoś tak, po prostu, pozwolił jej zamknąć wszystkie oczy.

Prawdziwie.

I ich nie otwierać… może już nigdy.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Ojojojjj…

1495635 Turyścizny już było…

… ja pinkole. Nie dziwota, że w sklepie pustki. Okazuje sę, że prom ze Swinoujscia plywa (w tym roku oczywiście) od 28 czerwca do 31 sierpnia. I podobno można zostać na promie do rana… ech, te wspomnienia z koczowania na plecakach na zimnym dworcu kolejowym… koszmarne! Odpłynęłam…

A teraz takie wygody…

Ale wróćmy do ilości ludzi i psów.

Zaprawdę powiadam wam, że jak z rozmnożeniem chleba w Biblii… no jakby się nie kończyli. Wszędzie są. Głośni są. Śmiecący, przerażający, pożądliwi dziwności, których nie mamy. Tak, oczywiście, że to za sprawą tańszych biletów promowych – ha ha ha, tańszych, ekhm, nie dla mnie – no więc mają te bilety i wiecie, jakoś się dostają na Wyspę. Nie oszukujmy się, czasem się nie dostają.

Znowu Fjolslinjen zostawiło… chyba tym razem aż 10 samochodów w Ystad. Overbooking leci na całego. Nawet już nikt się nie rzuca, jakby to KURWA było coś normalnego. Wiecie, kupujecie bilet, pakujecie auto, dzieciaki, jedziecie kawał, często przez most, a potem co, zonk rąbany, bo ups, za mały mamy prom.

Ojojojojjjj i spóźniony.

Ups.

Ugryźcie nas gdzieś.

Tosz przecież to się wszystkim zdarza, no przecież chcieliście tańsze bilety, więc przestajecie być ludźmi. odbieramy wam ten przywilej – wiecie, nawet nie jestem już sarkastyczna, jestem wkurwiona. Wiem jakbym się czuła na miejscu takiej rodziny, człek bywał już w różnych sytuacjach. A ta firma, obecnie na sprzedaż, jeśli jakiś Miłosierny Jezusek chciałby nas wybawić od onych pop…ów, to byłoby miło.

Ale myślący jakiś i znający się nie tylko na chodzeniu po wodzie!!!

Taniej oznacza, że wolno wszystko!!!

Wot panowie wszechświata, a przecież nie weźmiecie se innej linii, nie rąbniecie innej drogi, zakrętu itp. itd. Nie da się.

Zwyczajnie.

Wiecie, przyjechali znajomi nieznajomi i człek poszedł na spacer w niedzielę długi… oj… i przypomniał sobie dlaczego tego nie robi w lecie. Sodomia, Gomoria, szachy, warcaby i buda pod Koszalinem!!!

Naprawdę.

Ludzi jak sardynek w puszce. Po prostu masa koszmarna!!! Nie mam pojęcia co im się stało, bo przecież ino tańsze bilety, to nie może być jedyny powód. Miejsc do wynajęcia nie uświadczycie, nic z tego, wszystko pozajmowane. Co lepsze, podobno nawet na campingah wszystko ściśnięte maksymalnie. Może i trochę się rozluźni z sierpniem, ale wiecie, jakoś tego nie widzę. Czy ja bym chciała na wakacje? Chciałabym, ale nie na wakacje, a do roboty, wiecie, znowu na północ.

Znowu do miejsca na F. Po prostu…

I to teraz, gdy sezon, bo ze Szwedami jak z nami, kończy się sezon, wsio zamknięte. Ha ha ha!!! Ech te skandynawskie poczucie humoru.

Ekhm.

PS. Gratulacje dla idioty co się zatrzymał na naszym moście w Gudhjem i z bachorami oglądał widoki!!! Serio! Takiego ino z pięściaka…

No i niestety smutna wieść, ale mamy pierwszy zgon z zacięciem wodnym. Nie rozumiem ludzi. Duże fale, to nie małe problemy. Ludzie no!!!

Jak na razie pogoda szaleje i rozpieszcza mnie chłodneijszymi wieczorami, mniej upalnymi dniami, nawet człek Mroźnego Smoka załączać nie musi! Po prostu ubaw roku, naprawdę. Ja tam jestem na tak. W końcu kąpać się można, a że woda nie jak na Karaibach… no weźcie no, przecież kurna… słyszeliście o tej mięsnej bakterii na południu USA? Żerta jest bardzo mocno.

Ja już wolę nasze orzeźwiające morze.

Ha ha ha!!!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.