„Widzicie…
Wszystkim chodziło o ten jebany Pijar, a dokładnie o tego tłustego bożka oblepionego opakowaniami po pizzy, KFC i innych sieciówkach, ometkowanego, dziwnie ulizanego, ale też i w odblaskowych okularkach… koszulce z wielkim napisem, o którego genezie Wiedźma Wrona pojęcia nie miała, ale ona rozpoznawała wyłącznie Adidasa, więc co się jej dziwić. A wszystko oczywiście przez jej eksperyment, który sprawił, iż kompletnie się wyczłowieczyła z onego nie do końca już sapiensowego tłumu, i wiecie co, dobrze jej z tym było, ale ni ona nie rozumiała tego… nowego bożka, ni on jej nie kumał, więc dziwnie było. Bardzo dziwnie, tym bardziej, iż skurczybyk postanowił się zadekować w jej szopie pełnej wypoczywających obrazów.
I nie chciał płacić żadnego czynszu.
Uważał skurkowaniec, że zwyczajnie się mu to należy, bo ją gdzieś podlinkuje, gdzieś ją tam umieści, gdzieś jej rating zmieni i takie tam, co seryjnie Wiedźma w dupie miała. I to nader głęboko. W okolicach śledziony, czy wyżej nawet może… może i wykichała to, wypawiła… może…
A może jednak, jakoś to w niej zostało?
Może dlatego tyle tych zdjęć z niej wychodziło?
Może…
Może sama miała się stać Influenserką? Tylko niby czym miałaby ludzi fluensować. I to tak od razu downętrznie.
Czy można bez takich chirurgucznych bajerów?”
(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)
Istnienie lisów na Wyspie od zawsze było podobno wielką tajemniczością. No wiecie, niby, że są, niby ich nie ma… Problem? No cóż, pojawiające się w sieci filmiki z lisem koło Olsker i kroczącą za nią sarenką są przecudne, sa zwalające z nóg, ale… wybite jakieś 30 lat prawie do ostatniego, wracające, moze przez czyjeś wypuszczenie, może nie… od razu zwołały rąbanych łowców. Wiecie, gości z psami, które to jaja mają większe niż ci co trzymają smycz.
I tak, wiem, że w takim miejscu zachowanie populacji wszelakich w pewnych ryzach jest ważne. Z ludźmi na razie się udaje, poza sezonem… ale lasy tną na potęgę, więc… widok liska, który kica sobie, no dobra biega, między zwalonymi pniami jest jak ten koala co to patrzy na ostatniego eukaliptusowego liścia w łapie, a dookoła niego same pieńki. Tak, to tyle jeśli chodzi o ekologię jaką was media karmią.
No i jeszcze Folkemodet.
Już się boję…
Ale nic to, bo przecież jest dzicz, tylko że ona znika, zanika, potrafią nocą zwyczajnie zniknąć drzewa i już. I jeszcze ta mgła przez tydzień… co jest nie tak? Co się zmieniło? A może to Rosjanie jednak odwierty walą, bo mgła zwykle tylko po naszej stronie Wyspy, więc teoria może być trafiona?
Rany Julek!!!
No ale… po tygodniu mgła zniknęła.
I przybył wiatr.
Nagle zrobiło się gorąco, potem zimno – w ciągu dnia – a potem, no wiecie, świat dalej się kręcił. Bo przecież on to robi. Tak zwyczajnie, nie bącząc na nas chyba kompletnie, chociaż, kto to może wiedzieć?
Ja nie.
No ale…
Z innych wieści, wykopki wszelako archeologiczne rozpoczęte.
Od czasu jak przeszłam z kopania w macanie, jakoś wiecie, z czasem człowiek zwyczajnie w końcu znajduje swojego konika i szaleje. No przecież każdy z nas tak ma. Nie kocha wszystkiego nawet w ukochanej cukierni. Proste. A to, co wyciągają z ziemi, to złoto, więc serio nie moja sprawa, chociaż… w odróżnieniu od ostatnich postanowień Izraela, który odmawia upubliczniania odkryć archeologicznych z pewnych terenów oraz, co dziwne, nazwisk archeologów… i nikt nie widzi w tym nic dziwnego i jakoś nikt kompletnie nie protestuje, bo jakoś Izrael jest święty i tak dalej, no wiecie, wybrany naród czy co tam… No mniejsza, u nas oczywiście z odkryć guldgruberów robi się sensację ogromną i całkiem publiczną.
Było nawet oficjalne otwarcie wykopu!!!
He he he!!!
Oczywiście wykop mieście się w onym najbogatszym, najbardziej soczystym, czarnym paśmie z widokiem na kurchany, więc znajdziecie bez innych wskazówek. Szczerze powiem, że mówienie tego wszystkiego w kraju, gdzie wolno latać z wykrywaczem mnie silnie wkurwia, bo ludzie są okropni, wszędzie niestety… nie jest odpowiedzialne. Z drugiej strony, ci co wiedzą gdzie kraść i tak wiedzieć będą, więc dlaczego niekradzący mają być odarci z onej mistycznej, archeologicznej otoczki?
A niech se idą i powyrównują wykop.
LOL
A tak w ogóle nasze muzuem narodowe miało urodziny!!! 212 lat. Trochę tych lat mają, nie ma co ukrywać. Tylko, czy w dzisiejszych czasach ma to znaczenie?
Naprawdę?
Już dawno zwątpiłam w homo sapiens sapiens, ogólnie ostatnio prorokuję odebranie nam onego drugie sapiens i wymianę go na sale albo black friday jakiś, no ale to wredna ja, co nie ma telefonu, więc się nagle okazuje, iż w Danii mam problem z podpisem! A tak, bez telefonu musisz mieć taką karteczkę z numerkami i tak dalej… i dziwne to, jak wszyscy wyciągają swoje pudełeczka z internetem w środku i kamerką, a ja… no ale to tylko sprawa bankowa podpisu elektronicznego i tak dalej, więc…
Czy ważna?
Nie, ale dziwnie się na mnie patrzą nawet jak robią to ino eletronicznie!!!
Czuję wasze spojrzenia!!!