Pan Tealight i Całkiem Dziwna Jesień…

„Przyszła szara i goła.

Dziwnie wygłodniała, z widocznymi żebrami i wszelaką kobiecością skrytą w dziwnie falujących pokładach owłosienia. Tak, na pewno była kobietą, ale wyglądała żałośnie i smutno jednocześnie!!! Nie tak jak grubaski z zeszłych lat.

Nie tak jak barwne, podźwiękujące osobistości z przeszłości…

Nie wiedzieli co powiedzieć.

Przecież nie spodziewali się jej takiej, zresztą nigdy taka nie była, no nigdy, naprawdę nigdy!!! Pan Tealight sam omdlał, zbladł do odcienia szarości bliskiego brzozowej korze i zwyczajnie zaczął wątpić. We wszystko. Bo jeżeli nie można wierzyć w jesień napchaną kapuchą i jabłkami, to w co można wierzyć? Jeśli nie można w ciasta i cynamon, w nadchodzące święta i wszelaką grubotliwość, sytość czystą i pożądaną… a może… A może jednak to przez te czasy. Wiecie, wszyscy chcą być chudzi, zim nie ma, więc i Jesieni się oberwało? Rykoszetem ludzkości?

Nie wiedzieli jak się zachować?

Co zrobić?

Czy ją karmić, tuczyć, zmieniać, czy tylko akceptować.

Nie odzywała się. Spoglądała na nich wszystkich duszących się w drzwiach Białego Domostwa, stojąc na schodkach, nie śmiejąc się z łoskotu jaki wydał świat, gdy Pan Tealight wyrżnął w podłogę. Po prostu była. Jakby chciała zaznaczyć, że już czas, że mimo braku znaków już jest, a potem rozpłynęła się w powietrzu.

Zniknęła.

Jesień…”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Z cyklu przeczytane: „Widzę cię” – … gliniarka? Nie no, jeżeli glina bierze się za kryminał, to przynajmniej strona śledztwa musi być dopracowana, co nie? Ale co z ofiarą? Czy glina, która nie ucierpiała, zrozumie ofiarę? A może za postacią autorki kryje się jeszcze coś więcej? Może…

Powieść zaczyna się dość pomieszanie.

Nie można się połapać w bohaterkach, natłok bab przytłacza, ale z każdą kolejną stroną jest lepiej… i dziwniej i straszniej. Bo przecież jeżeli ktoś wie co robisz każdego dnia, w każdej chwili? Jesteśmy w końcu tak bardzo przewidywalni, ale co, jeśli zmienisz przyzwyczajenia, a oni wciąż cię widzą? Co się dzieje? I co z tymi ogłoszeniami… zwłokami, włamaniami…

Powieść chyba miała zahaczać o wszechobecnego Big Brothera, którego mityczne ślepie obecnie zawsze na nas spoczywa, ale nie do końca wyszło. Książka jest dobra od strony policyjnej, ale ofiara… reaguje dość dziwnie. Z jednej strony strach i rzucanie się na każdego, widzenie napastnika w każdym jest logiczne, ale cała reszta… i oparcie się tylko na jednej bohaterce sprawia, że mamy zbyt mało poszlak i łatwo da się zawężyć grupkę podejrzanych. Brak opisów, brak wewnętrznych rozterek, mocniejszych, jakichś napadów strachu… brak zbyt wiele, ale czytałam je z pozycji ofiary, więc może to moja wina? Nie wiem. Z jednej strony nie było źle, a z drugiej… zastanowię się przed sięgnięciem po kolejną powieść tej autorki. Bo potencjał jest.

Choć przecież też… to już było…

Najpierw ta dziwna cisza, a teraz ukrop.

Serio?

Co się dzieje z tą pogodą? Wcześniej mroziła dupska, rano szron na trawie – tak, wciąż zielonej – a teraz ile, dwadzieścia? No poszalały te Płanetniki!!! Oczywiście muchy powstały ze zmarłych, czy tam z tego snu jakiegokolwiek, czy z czego tam muchy powstają… nie, nie mam zamiaru myśleć w tej chwili o kupach, bo mnie zemdli!!! Zresztą, nie wiem czy miała by tak blisko do nas z jakiejś kupy, ale nigdy nie wiadomo, co nie? Bzyczy mi tutaj za uchem, gania jakby jej nasypali czegoś na ogon wirtualny, bo przecież zwykłego nie ma, a we skrzydła pieprzu wtarli i wkurza…

A pomyślał człek przed chwilą drapiąc dywan, że przecież można by już pochować te łapki na muchy jak papier julowy już zakupiony, a jednak widzicie, nie.

Nic z tego!!!

Muchy nie dopuszczają do siebie nadchodzącej zimy, więc może jej nie będzie? Niby niektórzy dostali niespodziewany śnieg, ale drzewiej już tak bywało, że padało na Wszystkich Świętych, kto pamięta? Tia, ino ci starzy. Ino my antyki totalne i ci, których nawet C14 nie chwyta?

Nic to… świeci słonko i nie świeci. Dziwne światło dotyka człowieka w miejsca, o których on sam nie miał pojęcia, ale przecież z pogodą nic nie zrobisz. Czujesz się tylko jakoś tak dziwnie. Jak nie ty. Jakby coś było nie na miejscu, jakbyś ty nagle znalazł się na nie tej planecie, choć przecież wygląda tak samo. Chociaż może ta tuja po prawej powinna być niższa? A może tylko przeniosłeś się w czasie?

Ale to ciepło.

Kurcze, jest męczące. Dziwaczne i pokręcone. Szczególnie, gdy się wie, że inni mają śnieg i tak dalej. I że kiedyś przecież bywało to normalne. Wiecie, listopady szarowe i zimne i jeszcze mroźne. Marznięcie na cmentarzach… ech te zabawy ze zniczami, a te parafinki, knoty… ma się te wspomnienia.

Niby przez kilka dni było chłodniej, ale teraz… a z drugiej strony roślinki jako tak marnieją, nawet te wiecie, przystosowane do wszelkiej zmienności pogodowej. Co się kurna dzieje, poza wszelkimi szaleństwami pogodowymi i krytyką ludzkościowych działań? I dlaczego nie sprzedają już zera w plasterkach? Wiecie co… to serio jest wszystko mega podejrzane. Naprawdę. Ten ser w szczególności.

Ale oczywiście najważniejsze! Kurcze no! Jak ktoś tak nie ma TV, radia, od gazet ucieka, to wiecie, nagle mogą go zaskoczyć takie łby wiszące na słupach. A i na dodatek one łby takie bez upiększeń. Naprawdę zwyczajni ludzie z łysinką, z dziwnym zarostem… nadwagą i fryzurami, które są łatwe i uproszczone. Oj tak, mamy za miesiąc wybory, a to oznacza, że sobie powieszą one upiększenia. Przeraża mnie to wszystko, bo tak serio, to jeżeli poleci wszystko na prawo będzie źle, jeśli poleci na lewo też będzie źle, a środka jakoś nie uświadczysz.

Zresztą każdy przekupny, więc…

Przerażający to czas.

Nie dość, że ta jesień taka niejesienna, to jeszcze te cholerne polityki. Za to tabloidy podają, że mąż królowej chce swej śmierci, więc wiecie, ludzie mają większe problemy niż wybory na jakiejś małej wysepce. Duńskiej, choć tak bardzo jej bliżej do Szwecji. Nawet kolejowo. A tak, ponieważ u nas kolej rozkręcono, to Szwedzi zapraszają Tubylców na macanie ich zabytkowej kolejki niedaleko Kivika. Takie tam milusie sobie macanki lokomotyw i torów, i czego tam jeszcze…

Ech…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.