Chcica Pożartej…

… więc jedni pragną czekolady, tak, tych zdaje się być najwięcej. Czekolada, boska moc i siła, pozwala wielu zapomnieć o problemach, ukoić żale, odciagnąć gdzieś za próg przygnębienie… potem chyba procenty? No wielu lubi wypić i zapomnieć, akurat ja nie umiem, jakaś niezborność ruchów i żołądka. Odrzuca mnie. Inni znowu idą na zakupy – podobno buty są najpopularniejsze. Tego bym z chęcią spróbowała… kupowania. Ech! mogłoby być zabawnie…

A JA MAM CHCICĘ NA NOWE KSIĄŻKI!!! NUDNA JESTEM!!!

Zawsze tak jest. Nawet jeżeli, no wiecie, obiektywnie patrząc co czytać mam, to wciąż chcę nowych. TO UCZUCIE MNIE PRZERAŻA, TO PRAGNIENIE, TĘSKNOTA… POŻĄDANIE. I TEN WSTYD?

Bo ja pragnę ich zapachu, dotyku stron, tego muskania skrzydełkami, rogami, nawet bolesnego, piekącego rozcięcia palca ostrym brzegiem kartki… otulenia okładkami, bezpieczeństwa. Uzupełnienia muru, za którym się ukryję… to moja czekolada, procenty i zakupy…

NOWOŚCI!!!

I choć przebywam w PALIMPSEST, jest tam fantastycznie, wariacko, szaleńczo i przewrotnie, a potem czeka na mnie „Wilczy miot”, to i tak chcę więcej. Potrzebuję więcej…

Rozpustnica Od Stron i Opowieści, Okładek i Kartek, Przewrotna Zbereźnica Od Literek!!!

OTO JA!!!

PS. Recenzje „Milaczek” i „Panny roztropne”.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Chcica Pożartej…

  1. saikol pisze:

    Chętnie bym Cię nauczył jeszcze kilku nałogów 😉

Dodaj komentarz