Ale… to tylko kobiety!
Tak, to tylko kobiety. Najczęściej niewidoczne, gdy zbyt głośne, zawsze można je trzepnąć, czyż nie? To, co im się dzieje, cóż… nie zawsze jest zbrodnią. Bo to TYLKO kobiety! I właściwie… powinny być kompletnie niewidoczne, choć zawsze gotowe, by służyć i rodzić, ale poza tym… nie istnieją! Zbrodnia przeciwko kobiecie, jej wolności, godności… nie istnieje! A nawet jeżeli coś się stanie, cóż: sam chciały, same nęciły, teraz są tylko wstydem. Powinny siedzieć cicho, a najlepiej umrzeć.
BO TO TYLKO KOBIETY!!!
Te słowa podnoszą ciśnienie. Mamy XXI wiek, a kobieta w społeczności muzułmańskiej, to najczęściej tylko sprzątaczka i matka. Gwałt na niej… to wstyd dla rodziny i jej wina. Ale cóż nas to obchodzi, przecież to nie nasza, europejska poprawność polityczna, czyż nie? To nas nie dotyczy, bo my jesteśmy CYWILIZOWANI!!! Jeżeli w to wierzycie, jesteście w błędzie, żyjecie w jakiejś popapranej ułudzie. Gwałt, to wciąż nie tyle zbrodnia, co: ups, stało się, ona chciała, ona nęciła ów biedny, jakże podatny męski piedestał… nie można za to oskarżyć mężczyzny!!! Nie, to nie słowa z innej cywilizacji! To matka odwracająca się w Polsce od córki, gdy ta tłumaczy wystraszona co się stało…
TO TEN SAM WSTYD!!!
Obalony reżim raju dla kobiet, wujaszka Muammara, doczekał się swoich bohaterów! Mężczyźni Libii wydostali swój kraj spod władzy potwora. A kobiety? Cóż, istnieją. Pod chustami skrywają koszmar… opowieści, których nikt nie chce wysłuchać. Niewygodne prawdy. Historie zniszczonych żyć i zgnębionych ciał. Brudne, okrutne, obrzydliwe!!! Dni, w których nie mogły robić nic poza przepraszaniem innych za to, że żyją!!! Ale ich nikt nie słucha. One nie są bohaterkami, bo przetrwały. Są raczej niewygodne, brudne, dziwnie oznaczone… lepiej by było dla odradzającej się Libii, gdyby zamilkły, albo umarły. Wygodniej. Bo gwałt, wymyślne tortury ciała, które zagrzebywały w ekskrementach dusze, nie są odpowiednie dla nowego świata.
Annick Cojean nikt nie postawi pomnika. Wprost przeciwnie, doradzą jej, żeby zamilkła. By nie pisała, by rzuciła ten temat. Nikt nie chce o nim słuchać. Nikomu nie są potrzebne te kobiety… wykorzystane, zbrukane, nie potrafiące już żyć. Dzieci, którym odebrano wszystko, łącznie z dorastaniem. Historie, którym nie ofiarowano happy endów. Bo przecież to był tylko… seks. Morderstwo to zbrodnia, a gwałt i niewolnictwo, to tylko kobiecość. Się zdarza, czyż nie?
Autorka nie tylko słucha, przytacza opowieść Sorai, dziwnie nieporadną, bolesną, domagającą się ukarania winnych… historię jakże prosto opowiedzianą, w jakże dziecięcy sposób, bo mimo upływu lat tej piętnastolatce nie pozwolono dorosnąć. Ona też prowadzi dziennikarskie śledztwo. W drugiej części książki rozprawia się z duchami, śledzi i dowodzi prawdy słów tych, których nikt nie słucha. Zderza się z kolejnymi ścianami…
Jaki jest sens tej książki, której nikt nie chce? Opowieści Sorai, a potem dziennikarskiego śledztwa? Może taki, by w końcu GWAŁT stał się zbrodnią? Może w końcu ktoś pozwoli zmyć ten dziwny wstyd z tych, które nie zawiniły? Może ta dziwna, wstrząsająco niewinna, dziecięca prostota tej okrutnej opowieści, jakoś wytłumaczy zbyt wielu, jak wielką zbrodnią jest… GWAŁT? Jak ważne jest poszanowanie kobiecości?
Tej książki naprawdę nie czyta się dla przyjemności. Raczej poznaje się ją z obrzydzeniem. Z pragnieniem nie tyle zabicia tego winnego, ale też ukarania innych, rodziny, która pragnie śmierci zbrukanych, mężczyzn, którzy widzą w kobiecie wyłącznie przedmiot z otworami? Ona jest świadectwem, których zbyt wielu nie chce. Krzykiem, który większość uzna za zwykły pisk zwierzęcia, zakłócenie na linii…
Dosłownie? Zbyt dosłownie? A jak Ty traktujesz zgwałconą? Czy nie odsuwasz się? Czy nie wątpisz w jej słowa… przecież zdaje się być tak żałosna i brudna!!! I sama czuje się … winna!!!
“Kobiety Kaddafiego” Annick Cojean, Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2013.
Pingback: Pan Tealight i Gwiazdy… | Chepcher Jones