W splątanych niciach przeznaczenia…
Przestaliśmy ze sobą rozmawiać.
Telewizja i internet wygnały gdzieś specyficzną „mądrość pokoleń”, te historie wysłuchiwane siedząc u stóp foteli babć i dziadków, ale i same pokolenia zniechęcone tymi, którzy nie słuchają… jakoś zamilkły. Szkoda. Zapomnieliśmy przez to, że nasze matki, a i babcie i prababcie naprawdę żyły. Popełniały te same błędy, kochały i nienawidziły. Przeżywały fascynujące chwile, tak zaskakująco podobne do tych, o których opowiadają filmowe scenariusze, pasjonujące przygody.
Ale te historie wciąż pragną być opowiedziane, dlatego szukają innych drzwi…
Jude należy już do tego pokolenia, które nie słuchało. Kocha swoją siostrę, matkę i babcię, ale tak naprawdę ich nie zna. Zagubiona w przeszłości starych ksiąg, zauroczona XVIII wiekiem, zakochana w starej Anglii, nie słuchała. Wciąż odczuwająca pustkę, dziwne porzucenie, przytłaczającą samotność po stracie męża, odżywa pracując. Przypadek, a może raczej przeznaczenie, sprawia, że zajmuje się pewną kolekcją starodruków. I spotyka rodzinę, fascynujący dom, oraz tajemnicę, która splątana jest z korzeniami jej własnej familii. Zaczyna słuchać. Czyta przeszłość i tym samym naprawia swoją codzienność. Odzyskuje… spokój, a może raczej uczy się żyć dla siebie.
Z jednej strony opowieść Hore to bajka, z drugiej, wcale nic tak nieprawdopodobnego. To historia, którą pewnie większość z nas ma w sobie. W tej nieobejrzanej przeszłości pożółkłych zdjęć i niewysłuchanych historiach dziadków. W snach, które przychodzą, ale z których nie umiemy już czerpać wiedzy. To drobiazgowa, pełna poplątanych ścieżek historia dwóch rodzin. Pewnego astronoma, który w XVIII wieku postanowił zostać ojcem, oraz dziewczyny/kobiety, która przywraca jego pasję żyjącym.
„Pod nocnym niebem”, to opowieść o tajemnicy, ale przede wszystkim o miłości. Tej rodzinnej, głębokiej, która niekoniecznie musi zostać przekazana słowami. O tej naturalnej uczuciowości przekazanej spojrzeniem, czy też uściśnięciem dłoni. Miłości nienarzuconej, nie tej natrętnej, ale subtelnej, naturalnej, zapisanej w gwiazdach. Wszystko zaś ujęte brakiem granic nieboskłonu dodaje opowieści lekkości. Tajemnice osiemnastowiecznej astronomii, tajemnic posiadłości i pasji, natura wciąz nieokiełznana i przypadki, które zwą się przeznaczeniem… wszystko to sprawia, iż wkraczamy w tę historię i pragniemy więcej. Pragniemy poznać życie tych, których nazywamy swoimi przodkami.
„Pod nocnym niebem” Rachel Hore, Wydawnictwo Prószyński i Ska 2012.
Pingback: Pan Tealight i Wiedźma i Smoki… | Chepcher Jones