PORTA COELI. CZARNE ŻNIWA

Legedna, mit, bajka…

Czekałam na kontynuację „Porta Coeli. Brama światów” i z niecierpliwością i pewną niepewnością. Bo cóż tak naprawdę mogło wydarzyć się dalej? Zastanawiało mnie w jaką stronę (fabuła) pójdzie pisarka i co wybierze? Czy prawda historyczna przykryje niesamowitość odkrytego świata, tego innego, specyficznego, przesyconego magią, położonego za Wrotami tuż obok tzw. historycznej rzeczywistości, czy też… to siły niezrozumiałe będą panować nad całą treścią? A ona zaskoczyła mnie. Ponownie. Zapadła w historię, wykorzystała znane mi legendy i opowieści i… wytłumaczyła przeszłość po swojemu.

Od wydarzeń opisanych przez Susanę Vallejo w pierwszym tomie tetralogii („Porta Coeli. Brama swiatów”) minęło wiele lat. Hiszpania zdaje się coraz bardziej zapadać w religijny szał. Wiedźmy, czarownice, magia – wszystko co nie jest wytłumaczalne przez Kościół, jest dziełem Szatana. Inkizycja odpowiada jedynie przed Papieżem, a i to nie zawsze. Kobiety i mężczyźni, którzy choćby przyznawali się do przeczuć, istnienia w nich siły zwanej intuicją… mogą skończyć na stosie. O Zakonie Świętej Cekliny, owych mnichach-żołnierzach i uczonych, już niewielu pamięta. Czyżby zniknęli z powierzchni ziemi? Jako dzieło Szatana powrócili do swego stworzyciela? A może wszystkiemu winni są Żydzi, których podejrzewa się o picie krwi dzieci, porywanie i uprowadzenia, oraz masowe mordy? I te głosy, dziwne głosy… czyżby jęczące dusze wzywały wszystkich do nawrócenia?

Pośród tego wszystkiego my spotykamy Veridianę. Młodą wdowę, której życie to pasmo ucieczek. Po śmierci męża, trudach podróży wydawałoby się, iż w końcu znalazła tutaj w Toledo, spokój i ciszę w domu brata, kupca bławatnego. Ale czy naprawdę nikt już jej nie śledzi? Czy jest bezpieczna? Czy siły, którymi dysponuje czynią ją jedyną na świecie? Wiedźmą, wybrykiem natury? I jak poradzić ma sobie z tym jej pełna Boga dusza? Wiara, w której nie tylko została wychowana, ale przede wszystkim jest jej ostoją? Kim są spotkani przez nią dziwni mężczyźni i wspaniały Enrique?

Bohaterowie Vallejo to ludzie skąpani w religijnym szale. Dla nich wszystko co niewytłumaczalne jest dziełem Szatana. Złem. Tym co plami na zawsze. Zderzenie się z prostym wytłumaczeniem pozwala im albo wybrać, albo popaść w pewne odrętwienie. Veridiana przechodzi ciężką próbę, gdy dowiaduje się, iż jej siły nie są niczym złym. Gdy ludzie, którzy ratują jej życie są w stanie też wytłumaczyć dlaczego jest… inna. Dlaczego widzi to, co dla innych nieistnieje? Samotna kobieta, która tak naprawdę pogodziła się ze swoim losem, ale też nie potrafi być zwyczajnie cichą i usłużną, jest znakomitą bohaterką. Pełną emocji, gotową kochać, ale też poświęcić się w imię miłości… Tak, w tym tomie autorka ofiaruje nam nie tylko ponowne zagłębienie się w inny świat, ten za Wrotami, ale też w ludzką duszę. Znowu rozterki między tym co boskie i ludzie biorą górę. Stopniowe dojrzewanie do „niesamowitości”, pogodzenie się z tym, że inny nie oznacza zły… proadzi nas przez fabułę opowieści. Historii o ludziach pragnących poznania. Tych, którzy nie pasuąc do znanej im rzeczywistości znajdują dom w świecie leżącym obok. Tuż obok… Świecie, w którym jednak czas płynie inaczej. A jako, że o ludziach, tak więc spotkamy się i z chciwością, zawiścią, niezrozumieniem. Bo nawet ci „obdarzeni” są wciąż tylko ludźmi, z ich zwykłymi przywarami i tego nie zmieni nawet inny, magiczny świat pełen stworów żywiących się emocjami…

I do końca… ta hiszpańska autorka, która deklaruje, iż najbardziej kocha pisać i opowiadać historie… trzyma nas w napięciu. Bo jej fabuła tak naprawdę może skończyć się różnie. „Porta Coeli” zaskakuje, gdy zatrzaskuje się po napisie KONIEC. I do końca nie wiemy, czy takie zakończenie jest prawdziwe…

Susana Vallejo należy do autorek, które czerpiąc z tzw. folkloru, sprawnie łącząc go z historycznymi zapisami, są w stanie nie tylko wyjaśnić przeszłość inaczej, ale jeszcze wtopić w nią swój swiat. Ową fikcję literacką. Tylko czy na pewno fikcję? Bo czyż możemy być pewni, że gdzieś obok nas nie istnieje inny świat?

„Porta Coeli. Czarne żniwa” Susana Vallejo, Wydawnictwo Jaguar 2011.

wygrana nakanapie.pl 😉

1 odpowiedź na PORTA COELI. CZARNE ŻNIWA

  1. Pingback: Osada wiedźm… | Chepcher Jones

Dodaj komentarz