WYBRANKA KUSZIELA

Strzała uderza po raz drugi

„Potężny Kusziel, pan rózgi i pręgi, wypuszcza Strzałę z niezawodnej dłoni. Przeszywa oczy wybranych śmiertelnych, a krwawa rana nigdy się nie goi…”

Gdy ostatnio uderzył, odmienił jej życie. Teraz ona – Fedra no Delaunay de Montreve, jedyna w swoim rodzaju anguisette z plamką w oku, odziana w płaszcz sangoire, powraca na scenę. Ponownie by grać główną rolę, by powrócić w ramiona Naamy, ale przede wszystkim, by oddać się krajowi i polityce. Szpieg i wyrafinowana uwodzicielka w jednym, kobieta, której nikt nie może się oprzeć, ale też pełnia sprzeczności, która nie sądziła, iż największym jej wrogiem, stanie się jej własne serce… serce, które nie poddało się trudnemu szkoleniu, powraca. Jak przygotowana jest do kolejnej walki? Bo przecież takowa się odbędzie. Nie opuszcza swojej pięknej posiadłości wyłącznie dlatego, że brakuje jej funduszy. Jej świat, potrzebuje jej specyficznych umiejętności. Umiejętności okrutnych, dla wielu przyjemnych; tego daru, który rozwiązuje języki i nagina umysły. Czy ona zdoła odrzucić własne szczęście, miłość i pozostać zimną, wyrafinowaną… no właśnie, kim? Zabójczynią, szpiegiem, damą czy jednak dziwką?

Terre d’Ange, ziemia potomków aniołów, jest skażona. Służba Elui teraz staje obok zwykłych dziwek. Aniołowie i ich rozkazy, mogą stać się przeszłością, a na dodatek sprawczyni poprzednich problemów, jedyna, która zgięła kark anguisette Melisanda, uciekła. To dlatego Joscelin kasjelita, sprawca rozterek sercowych Strzały Kusziela… to już tylko jedynie niepewność. Są ważniejsze sprawy. Choć, może to sama Fedra tak naprawdę nie potrafi żyć bez służby Naamie? Sławy, która opływa ją jak słynny i jedyny w swej barwie płaszcz? Nie! To nie może być prawda. Przecież jest jeszcze Hiacynt, którego trzeba uwolnić, nie zapomniała o nim, wprost przeciwnie. To on w końcu oddał swą wolność za jej życie za Terre d’Ange podczas ostatniej wojny. Jest tak wiele tajemnic, które wysypują się przed nią, gdy tylko powraca do polityki. Do miasta, do środowiska, do dworskich intryg i świata plugawego przepychu… To tutaj znowu wskoczy w swą „skórę”, której wyznacznikiem, symbolem i drogowskazem jest marka.

„Wybranka Kusziela” to poezja narracji. Mozaika fabuły, która zdołała zebrać wszystkie kolory, wszelkie możliwe wątki. Poprzekładane ze smakiem, może nawet miejscami ułożone aż nazbyt pedantycznie. Sama Fedra to kwintesencja cierpienia. Jedno jest rozkazem, któremu musi się poddać, inne, jak wspomnienia o Delaunayu, zadaje sobie sama. A raczej to jej dusza, do której istnienia, pewnie najchętniej by się nie przyznała. Kto by pomyślał, że się zakocha? I to w kasjelicie? Jak ma teraz zwyczajnie „uprawiać swój zawód”? Jak może, gdy wciąż słyszy denerwujący głos własnego sumienia? Jacqueline Carey tym razem nie tylko wprowadza nas w świat intryg i wojen, ale też zajmuje się rozterkami głównej bohaterki. Komplikuje jej życie jak tylko to możliwe, ale nie pozwala nam się w nim zagubić. Wprost przeciwnie, miejscami nawet ofiaruje wytchnienie, choć nie daje wielkiej nadziei na szczęśliwe zakończenie… może to i dobrze?

Bo czy zakonnik może poślubić „dziwkę”?

Nawet w świecie, po którym stąpają aniołowie?

„Wybranka Kusziela” Jacqueline Carey, Wydawnictwo MAG 2005, recenzja publikowana na wp.pl.

Dodaj komentarz