Stan obecny, czyli z życia wiedźmy…

… więc dałam nogę. Kto by nie dał. Uciekłam z Polski, bo mnie na stosie spalić chcieli. A wszystko przez krzyżyki. Problem w tym, że moje krzyżyki i ich jakoś się nie chciały przypasować.

Uciekłam… Ze świata tamtego prosto w magię.

Oto ja, typ depresyjno-maniakalny z tendencją do schizolenia. Robię zdjęcia z paluchem w tle, albo chyboczę horyzontem. Nieuleczalnie uzależniona od książek, zielonej herbaty z jaśminem i wielu dziwnych rzeczy. Nagminnie zbieram kamienie z plaży, ale nie wszystkie. Jeszcze jakieś zostały. Poproście fale, może podrzucą krzemienie…

Oto ja… Kobaltowa Wrona – Chepcher Jones, zbyt wielu imion, zbyt wielu twarz, zbyt wielu osobowości… reaguje na imię Mori. Lepiej niż pies. No wiecie, przecież nie ma to jak ulubiony kciuk przeciwstawny!!! Choć nie do końca wiem jak się nim posługiwać. Wiedźma, której ktoś jednak trochę mocniej pomieszał szyki… Pożarta Przez Książki na wieki wieków!

I rzygam na promach, w samochodach, pociągach, autobusach, panicznie boję się latać i w ogóle… Lepiej mnie nie ruszać z Wyspy!!!

8 odpowiedzi na Stan obecny, czyli z życia wiedźmy…

  1. BibliotekaLa pisze:

    Ty jesteś typ depresyjno-maniakalny??? Jeśli na poważnie to… przybij piątkę! Albo… witaj w klubie. Łączę się w bólu. Ala (:

  2. chepcher pisze:

    No, nawet zdiagnozowany, a co??? 🙂 Postanowiłam się z tym pogodzić, dziwacznie wmawiając sobie, że w końcu wielcy pisarze, malarze… i wszelacy WIELCY byli raczej umysłowo pogmerani 🙂 Na pewno jestem popaprana, więc… brak mi tylko drugiej połowy – gigantycznego talentu!!!

  3. BibliotekaLa pisze:

    A nic. Tak tylko zapytałam. Bo ja czasami mam dosyć tych dwóch biegunów. Nawet częściej niż czasami. Zrażam do siebie ludzi jakimiś pierdołami, nad którymi niekoniecznie mam kontrolę. Chciałabym żeby był w końcu równik… Mniejsza o to. 😛
    Najpozdrawiam. A. (:

    • chepcher pisze:

      Też tak mam… dowcipne to, że ja naprawdę mam coś innego na myśli, a oni odbierają to jako coś uderzajacego w ich jestestwo. Są okrutni. A może to ja… ni wiem, ale tłumaczneie komuś, że przepraszam już na poczatku, bo ze mną naprawdę coś jest nie tak – to doprowadza do nakau uśmiechania się i wyjścia na słońce… No ja mam też agorafobię 🙂 więc po prostu wtedy zaczynam tylko kiwać głową. Już nie tłumaczę.
      Najgorzej jest jak rzuca od totalnej rozpaczy do mniejszej, jak przychodzi załamanie łębsze w miejscu, którego nie mogę kontrolować… yyy… dlatego zamknięcie się w domu to dla mnie jedyne wyjście… ale życie z sobą jest przesrane!
      🙂 buźka 🙂

  4. Max pisze:

    Mam przyjaciolke z typowo klasycznym typem maniakalno-depresyjnym i naprawdę ostatnio się z tego jakoś podniosła ,wiem , że tak sobie łatwo pisac,zwłaszcza jak masz agorafobię..Zresztą sam lubię sobie pobyc sam z soba , bo jestem melancholkiem z krwi i kosci i kiedy tylko melancholia wkradnie się bezszelestnie to wtedy wole byc sam.Na szczescie nigdy nie wpadłem w stan depresyjny , ale melancholia to cienka granica..Wracajac do przyjaciolki po prostu w pewnym okresie choroby zaczeło ja bolec wyjatkowo zycie ,nawet podejrzewali u niej schizofrenie :/ , wiesz , brak milosci , nieracjonalny bol , ktory trudno zrozumiec .. Mniej wiecej bylo u niej tak ” historie ludzkosci mozna spisac na bibulce od papierosa, rodzili sie ,cierpieli,umierali” ..Kiedy probowala sie zabic to przysnila mi sie do dzisiaj po tym snie zaleglo troche smutku na powiece ,ale zyje i odbila sie jakos.A wracajac do Ciebie, prowadzisz bardzo ciekawa strone..Jestes jak burza , huragan emocji , sztorm mysli.Osoby twojego pokroju , nawet z choroba wcale nie muszą starszyc,przynajmniej moja przyjaciolka tak twierdzila ,ze straszy..Wcale nie straszycie jestescie tak naprawde niezwykła mozaika ,która tylko troche trudniej poskladac 🙂 Nawiazujac do pisarzy nie byli pogmerani umyslowo , byli tylko raczej skomplikowani.Pisanie w ogole daje satysfakcje nawet jesli nie ma sie mega talentu ,nawet jesli nie ma sie kilku fanow swojej tworczosci ,zawsze mozna wyrazic samego siebie 🙂 Poza tym pisanie bez fanow ma swoje plusy ,bo wtedy jestes bardziej szczery.To na tyle ide kimnac troche , bo wczoraj swietowalem dzien chlopca i na kacu tu siedze 😛 , pozdrawiam Ciebie i SNIEŻ MISIA , bo mam go w znajomych na FB:)

    • chepcher pisze:

      No to niestety wiem co czuje Twoja przyjaciółka. Niestety, bo to nic dobrego. Dobrze, że się odbiła, ja nie. I wciąż straszę 😉 Życie boli dziwnie i w pełnym wymiarze godzin… jest tylko umieraniem. Właściwie dochodzę do wniosku, że chyba nie żyję… możnaby to rozebrać filozoficznie, ale psychologii też mam dość.
      Pisanie jest wielowymiarowe i jak wszechświat krańca nie widać 🙂
      Miłego leczenia kaca 🙂
      Śnież Miś robi kotlety 😉

  5. Max pisze:

    No dokładnie tak jest z pisaniem ..Naprawdę pisanie wprowadza w inny wymiar i widac to w każdej twórczości – szczegolnie fantasy,podróż autora po swoich wszechświatach..Może rzeczywiście życie jest dla ciebie powolną destrukcją i samozagładą , nie wiem może pułapką , z której nie ma wyjścia..Ale pamiętaj życie też potrafi zaskoczyc i może przyjdzie taki dzien , kiedy świat nabierze sensu i może chociaz jakis fragment przestanie byc dla Ciebie hospicjum.Moze sama sobie sprawisz niespodzianke ,hm, jak pisał jeden z moich ulubionych tworcow ” Dano ci życie, które jest tylko opowieścią. Ale to już twoja sprawa, jak ty ją opowiesz i czy umrzesz pełen dni” .. Wiec życze Ci moze nie kolosalnych , ale chociaz malych zmian na lepsze. A Sniez Misia to uwielbiam , od razu wpadla mi w oko jego postac , tzn misiowatosc. I w sumie masz Sniez Misia ! ON JEST ZAWSZE PONAD WSZYSTKO , wiec glowa do gory 😛

Dodaj komentarz