MAGIA KOŚCI

To, że umarłem, nie znaczy, że nie można ze mną pogadać.

Pin Carpue właściwie lubi i chłód i rozkładające się zwłoki. Są spokojne. Dziwnie bezpieczne, tak czyste, nieskomplikowane, a w jego życiu to coś bardzo ważnego. Bo jego codzienność nie rozpieszcza. Mama nie żyje, ojciec zniknął pozostawiając po sobie tylko wątpliwości i niepewność. Pin musiał sam o siebie zadbać, znaleźć sobie zajęcie.

„Chłopcze, czy potrafisz wyobrazić sobie coś gorszego niż pogrzebanie żywcem?

Chłopiec niekoniecznie musiał zgadzać się z Goddfrey’em Gaufridusem („MISTRZOWSKIE TRUMNY I USŁUGI POGRZEBOWE”), rozumieć jego powody i natręctwo upewniania się, iż zmarli naprawdę odeszli, ale praca była mu potrzebna. Tym bardziej, że mimo wszelkich doświadczeń pracodawcy, dla Pina zwłoki są spokojne. Nie przeszkadzają w wykonywaniu pracy. Pilnowanie ich, sprawdzanie czy też na pewno są martwe, nie jest niczym strasznym. W świecie, w którym żyje, w brudnym mieście przy rzece Smrodnicy zwanym Urbs Umida, to właśnie Cmentarzyk Świętej Mildred zdaj się być pewną ucieczką i spokojem. Dla Pina wszystkim, co może dać mu dorastanie. Zagubiony, zniechęcony, zawsze przestraszony chłopiec znajduje spokój obok tych, którzy zamilkli na zawsze…
Tylko czy na pewno?
Czy nie czekają tylko, by się obudzić?
Czy śmierć jest zawsze ostateczna?

Autorka, Fiona E. Higgins, znana z tajemniczej: „Czarnej Księgi Sekretów”, zaprasza nas do ponownie równie mrocznego świata. Pełnego smrodu i niesprawiedliwości, ociekającego odrazą miasta. Kwintesencji brzydoty. Tutaj nie należy czekać na coś lepszego. Czysty, choć jakże odpychający, wyrazisty, podział na północny brzeg bogatych i południowy biedoty, daje nam zaskakująco jasny obraz świata, w który wprowadza nas pisarka. Pogmatwane pochodzenie głównego bohatera, syna bogatej kobiety i prawdopodobnie mordercy… jego ucieczka w świat umarłych i poszukiwanie ciszy. Wzdrygamy się, ale nie możemy uciec przed specyficzną fascynacją. Oddzielamy słowa, wtapiamy się w fabułę. Tak łatwo…

Oto miasto: „gdzie sam fakt narodzin uważano za pierwszy krok na drodze ku śmierci”.
Oto świetnie skonstruowana i napisana historia, skomplikowana, wciągająca i plastycznie oddająca świat bohaterów. Przenikająca nas.
Oto smród, który im towarzyszy i ich przeszłość, prowadząca do miejsca, w którym się spotykamy. Nagle zniszczony spokój Cella Moribundim, miejsca, w którym mały chłopiec upewnia się, że umarli naprawdę odeszli…
Oto chwila, w której nagle odebrana zostaje dziecku jedyna, dla czytelnika jakże odrażająca wizja spokoju.
Oto początek historii, ale też jej rozwinięcie. Bo miejsce, w którym Pin rozpoczyna swoją opowieść, dla nas tylko jest początkiem. Dla niego to czas bólu, który miał nadzieję ukoić w towarzystwie zwłok. Ale i to mu odebrano…

„W tym mieście ludzie zrobią wszystko dla pieniędzy.”
W tej powieści nic nie jest piękne, delikatne i dające nadzieję. Wszystko jest rozkładem… fascynującym i przerażającym. „Magia kości” jest intrygującą książką, która dziwnie nie pozwala się nie czytać. Powieścią, która niezależnie od wieku czytającego, wciąga, nurtuje. Plastyczną historią, oddziałującą na wszystkie zmysły… Przerażeniem i fascynacją. Zagadką, tajemnicą i niepewnością każdej strony.

Recenzja napisana na konkurs „Portal Kryminalny”…

chyba wygrałam? ale nie jestem pewna 😉 a książki „Magia kości”  nie mam 🙁


„Magia kości” Fiona E. Higgins, Wydawnictwo W.A.B. 2010.

Dodaj komentarz