Pan Tealight i Zapiski Wiedźmokretne…

Nielotne Pióro przeraźliwie skrzypiało. Miało w tym nadzwyczajny talent powodujący ból zębów i skręt kiszek, oraz kompletny brak słuchu, pomimo zawieszonej na jednej z idealnie białych chorągiewek, maciupeńkiej trąbeczki. Ale pisało pięknie. Żłopało niebieskie atrament niczym smok na kacu, a potem wyrzucało go z siebie w idealnie równiutkich liniach.

Pan Tealight wymagał tylko tego.

„Niektórzy uważają, iż wiedźmy nie mają serc. Że pojawiają się na świecie z oddechem smoka w piersiach. Jednak moje najnowsze badania dowodzą zarazem nieprawidłowości, jak i pełnej prawdy wyrażonej w owej legendzie. Nie dopatrzyłem się jednak w niej demonów, które to podobno zawiadują wiedźmimi ciałami, ani też owej równomiary, do której mógłbym przyrównać poddane badaniu. Wiedźmy są przese wszystkim żywiołem. Ową tajemnicą, której nikt do końca nie odkryje. Bo nawet jeżeli to mu się uda, eksplodujące nagle wnetrzności nie pozwolą na spisanie wniosków, a i sama „wewnętrzna tajemniczość” zwielokrotni się poprzez pączkowanie, lub inny dziwaczny proces namnażania.”

Pan Tealight powoli zapełniał kartki w grubym notatniku, nie zwracając uwagi, na bawiącą się z rozentuzjazmowanym dziś nazbyt Ojeblikiem, małą uciętą główką, Wiedźmę Wronę Pożartą.

Ona i tak wiedziała zbyt wiele… a bulgoczące na ogniu aromatyczne danie wyjaśniało wszystko.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Ha! Serduszko pietruszkowe w wodzie z proszkiem o aromacie borowikowym chyba, albo coś w ten deseń – słodziak! Akurat idealne pod właśnie zamykaną przeze mnie, z lekkim wahaniem, książkę.

Z cyklu przeczytane – „Cesarzowa Józefina. III część Trylogii o żonie Napoleona” – pamiętnik piękny. Opowieść o miłości. Takie niby nic pisanie, a jak bardzo boli. Emocje wylewają się na zewnątrz pomiędzy knowaniami jednych a chciwością drugich…

Jest to i historia delikatności i pełnej napięcia epoki, ale przede wszystkim miłości. Strachu przed jej utratą, walki o każdy jej przejaw, każdy oddech… aż w końcu najwyższej ofiary. Historia, która przecież wiemy jak się skończy – tym razem zaskakuje! Zachwycająca opowieść, pełnia emocji zaklęta w minimum słów.

Ona chciała tylko kochać! I być kochaną. Przyznam, że jakoś nie mogę się pozbierać po tej lekturze. Ale o to w dobrych książkach chodzi!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz