Pan Tealight i Wiedźmy Szkiełko i Ono Oko…

PLUM... zrobiło Oko. Skraplacz, Zakraplacz i Klejnot rozglądali się dookoła z minami wyraziście oznaczonymi zdaniem: Że co my? Nie niczego nie słyszeliśmy. Ale to była ich wina. I wina Wiosny, bo przyszła. I jeszcze przemian, skarpetek w sandałach, ogólnie pór roku, upływającego czasu i na pewno zielonej galaretki. Zbyt wyglądała jak smarki. Coś musiało z nią być nie tak. Nie było w niej niewinności. Był za to zaskakujący, przerażający, telepiący się powiew niepewności.

Pan Tealight miał co do tego zupełną pewność. A jednak owo „PLUM” Oka, go nie przeraziło. Było raczej czymś zwyczajnym. Czymś co musiało się zdarzyć i zwyczajnie następowało po innych dźwiękach. Gdy nadeszło BRZDĘK, wiedźmie koło czasu się zamknęło. Wiedźma Pożarta Przez Książki miała dobry dzień. PLUM było tylko jedno… Gdyby nadeszło drugie… cóż, Pan Tealight wolał o tym nie myśleć. Sięgnął po szufelkę i zmiotkę – z różową rączką i resztkami brokatu z zestawu dla wyzwolonej Barbie – i po prostu posprzątał.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)


Z cyklu przeczytane „Bezwzględna” -nic na to nie poradzę, że się ubawiłam. No Ta Autorka tak ma. Robi coś ze mną i się bawię, rozluźniam, wyluźniam i puszcza mi guma w galotach. Bawią mnie dialogi, postacie, ale przede wszystkim osobowości głównych bohaterów. Owa urocza bezduszność i rozwiązania problemów, no i bułki w kraciastych chusteczkach, oraz placek kajmakowy. I choć ba! no pewno, że się domyśliłam, że tamto będzie z tym, a to z tamtym, ale mimo to… bawiłam się.

Jednakowoż polecam czytać cykl Gail Carriger od początku. W szczególności tym, którzy chcą się bawić w rytmie parasolki, pary, maszyn, istot nadprzyrodzonych i dziwnych ludzi też! No i Londynu! Nie zapominajmy o Londynie, Królowej Wiktorii i wampirach, które mają kolorowe kamizelki i używają pieszczotliwych zdrobnień!

PS. Recenzja – „Anna we krwi”. Powieść niby z gatunków tych, które już były, a jednak mnie wciągnęła. Jakoś podeszła dziwnie. Może przez aromat olejku rozmarynowego? A może kotem mnie podeszła?

Nie wiem, po prostu ma klimat!

HAHAHAHA!!! Santa Claus jak zwykle odpowiedział na mój list w kwietniu. Wietrzę w tym intrygujące poczucie humoru grubaska we wdzianku czerwonym, zielonym czy też niebieskim – zależy od wyznania!

Dziękuję!!!

A Wyspa dziś wietrznie falowa!!!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz