Miodzio…

Skarpety gotowe na Samhain, a co w sklepie? A no właśnie cudo to:

Nie żebym miała coś przeciwko, wyznaję przecież silne zboczenia na tle Christmasów, śniegu, choinek, bałwanów – ale inteligentnych, no i prezenty, Mikołaj 🙂 Ale ta malutka śniegowa kula mnie rozbawiła. Bo w rzeczywistości moje życie jest jak taka kula, wstrząsnąć nią, a już świat inny, więcej światła balansuje na płatkach śniegu. Tylko by znalazł się ktoś, kto chce mną potrząsnąć 🙂 Mimo moich sprzeciwów…

Obok magnesów na lodówkę, pluszaków no i książek oczywiście, to moje wielkie zboczenie. Co mnie tak w tych kulach nęci, porywa, zatapia? Moze to ten idealnie gładki świat, zamknięty, bezpieczny… Śnieg…

A może jest tam magia, której do końca nie umiem zdefiniować, ale intuicyjnie wyczuwam…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Miodzio…

  1. a ja marze o takiej kuli….byle nie z plastiku….

Dodaj komentarz