Pan Tealight i wszelakie Końce Świata

„Jeszcze nim uchyliły się drzwi „Sklepiku z Niepotrzebnymi”, nim jak zwykle spóźniony zabrzmiał Wredny Dzwonek, Pan Tealight zaczął się szykować. Założył swoją pelerynę i buty, do ręki wziął laseczkę, a gdy do sklepiku wparował wychudły, zmierzwiony we wszelkich możliwych miejscach mężczyzna… po prostu wypchnął go na zewnątrz z powrotem. Nie zważając na jego ględzenie, nawet nie przyglądając mu się jakkolwiek, po prostu prowadził go tam, gdzie wszystkich innych tego dnia… pewien, że jeszcze niejednokrotnie przejdzie dziś tą drogą.

– Powinni się mnie bać, albo choć wyczekiwać, albo stworzyć mi choć początek… jakiś początek, coby możliwa była równowaga, ale nie. Nic z tego. Tylko ciągle mnie przywołują, w kółko. Przecież powinienem być wyjątkowy. W ten specyficzny sposób, jedyny w swoim rodzaju, a popatrz! –

Pan Tealight nie miał zamiaru patrzeć. Dobrze wiedział, co zobaczy. Po pierwsze ustawionych w rządku mężczyzn. Różnych, ale jednocześnie rozmamłanych, ostatecznie niepewnych. Ustawionych w rządku niczym lemingi i skaczących z Definitywnie Żółtej Skały.

A potem zawsze upierdliwie powracających.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)


Ponieważ pewna Robaczywa Zgaguła zajumała mi tytuł, więc jestem niezbyt radosna. W ogóle nie jestem radosna, a przecież powinnam. BO OTO NARODZIŁA SIĘ KSIĄŻKA!!!- W KTÓREJ JESTEM I JA.

Tym, którzy jeszcze nie wiedzą, albo w jakiś sposób ich to ominęło – jeżeli to w ogóle możliwe… cóż… ZAPRASZAM DO KSIĄŻKI CZYTANIA WSZYSTKICH ASERDECZNIE, KLĄTLIWIE I DOMAGAJĄC SIĘ DATKÓW Z CZĘŚCI CIAŁA – najlepiej tych miękkich i soczystych, ALBO ZWYCZAJOWEJ, STAREJ KASIORY 😉

(YYY… WYDAJCIE NAS KTOŚ W PAPIERZE, BŁAGAM!!! :))

Wszelakie informacje dotyczące naszej cudownej, wytwornej, porywającej książki – zbiorku opowiadań nietypowych – z ilustracjami, w pełni lubieżnie swawolnych, strasznych i rubasznych, szczególnie, gdy chodzi o gałki oczne TUTAJ…

Oto książka, którą dajemy WAM ZA DARMO!!! Co nie znaczy, że nie jest cudownie, szalenie bezcenna! Opowieść o opowieściach, rozmaitych, jak jej autorzy, wolnych od uprzedzeń, związanych tylko strachem… który ma rozmaite oczy, ale to pewnie wiecie. Mamy nawet stronę na Facebooku 🙂 a kosztujemy 0 zł 🙂 dlatego dokarmiajcie wrony zimą!!! nie tylko! 🙂

A TUTAJ możecie podglądnąć.

PS. Recenzja „Kruczobór” a czytam teraz „Czarny Pryzmat” – fascynujący, pełny, ogrmny, epicki nawet? Wciągający, zmieniający otoczenie czytającego, ale zmuszający do wczucia się. Brent Weeks w niezłej formie 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz