Przepowiednia Wiedźmy Pożartej…

„Przepowiednia się wypełniła.

Życie zatoczyło się, spotkało swój początek i zdziwione zastygło. Świat się zatrzymał. Mgła otuliła wszystko. Nie przewalała się, tworzyła jedność, której nie można było zniszczyć. Była delikatnością i murem nie do przebycia. Była miękką otoczką, ale i stanowczym sprzeciwem przeciwko zewnętrzności. Tylko chmara komarów zdawała się nic nie robić z jej istnienia. Spragnione krwi uderzały o szyby chatki Wiedźmy. Głód był jedyną siłą. Ich skrzydełka poruszały się szybko, małe ciałka zdawały się być jedynie mgnieniem, choć nie dla czekającego w rogu okna pająka. Dla niego głód też był wszystkim.

Ale ona nie była głodna. Ona milczała. Bała się tego, co nieznane. Bo w momencie dotknięcia purchawki wszystko wróciło do początku, a to oznaczało tylko jedno. Albo koło jej czasu otworzy się ponownie, albo pozostanie zamknięte na zawsze. Jakaś stara, zasuszona baba przetnie jej i tak poszarpaną linię życia… i nastąpi koniec. Tylko czy koniec jest w ogóle możliwy.

Nicość i kompletnie niemożliwe opisanie jakiejkolwiek teraźniejszości?

Stan NIECZYTANIA?

(„Pożarta Przez Książki – autobiografia” Chepcher Jones)

PS. Wpadłam w wypielęgnowane szpony powieści (prawdopodobnie umieszczone w pięknych mitenkach i mufce): „Pani Walewska”, i raczej prędko z nich nie wyjdę. Te słowa, ta melodyjność, ten świat, w którym etyka, szarmanckość i prawa rodzinne nie tylko istniały, ale były stosowane. Owa romantyczność, walka o swoje… ta mowa śpiewna, no i opisy strojów, miejsc…

No i książki dodatkowo na dziś… coś z mojego świata 😉

…i coś wygranego, konkursowego z piękną dedykacją! dziękuję!!! CPA 🙂 i Autorce w szczególności.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz