O Pisarce…

KATARZYNA T. NOWAK

Kasika Mowka”, „Kobieta w wynajętych pokojach”, „Moja mama czarownica. Opowieść o Dorocie Terakowskiej”… mam przed sobą trzy różne książki: etiudę, powieść i biografię, ale tak naprawdę łączące się w jedną opowieść o kobiecie. Spętaniu, człowieczeństwie, twardej osobowości i świecie, który widział w tym wszystkim życie. Bo czy spluwali, czy ustępowali z drogi, nie mogli być obojętni. W specyficzny sposób babka, matka i córka stapiają się w jedno. Ale to ona, Katarzyna T. Nowak je opisuje.

Wnuczka.

Córka.

Dziecko.

Kobieta.

Buntowniczka, porywaczka samolotów, zwolenniczka zeszytów w linijkę i cienkopisów. Kociara z przyzwyczajenia i zamiłowania. Krakowianka, choć bez barwnego stroju, paląca… wymiarów nie podam! 🙂

Poznanie tej kobiety jest doprawdy fascynujące. Oj pewnie, wkurzająca jest czasem a czasem rozbrajająca. Odczuwam respekt i tak naprawdę, nigdy nie jestem w stanie przepowiedzieć, co napisze, przewidzieć jak odpowie na zadane pytania w tak zwanej rzeczywistości. Zresztą, czy można kogoś poznać do końca poprzez słowa? Przez ten internetowy zamęt i trzy powieści?

A może jednak możliwe?

Kaśka jawi się po części rozwydrzonym dzieckiem, ale też i zwierzątkiem, które trzeba mocno przytulić, choć na pewno podrapie. Jest cholernie inteligentna i może dopiec, nawet nie zdając sobie prawy z tego, że rani. Barwna. „Skotowana” i całkowicie pochłonięta wszystkim na raz. Czy o takich mówi się, że są „w gorącej wodzie kąpani”… na pewno, skrzywdzeni, odrzuceni przez współczesność; cóż na pewno mamy do czynienia z osobowością oryginalną, pełną pasji i drobin zagubienia.

Jaka jest jednakowoż do końca, czy to istotne? Czy można za życia powiedzieć ile osobowości w sobie kryje człowiek? Ile tajemnic zamknął w sobie tylko znanych zakamarkach?

Czytając jej na poły biograficzne historie, czy wkraczając w opowieści o rodzinie, czuję… zazdrość. Ale to mój problem, tak reaguję na opowieści o rodzinie. Wdzięczność, bo to, o czym pisze, to wspaniała, niczym klejnot oprawiona cząstka bogactwa fascynujących osobowości. Tych, które nazywa rodziną z krwi i kości oraz tych, których powołała do życia. Zagubienie, ponieważ nie wiem, czy moja inteligencja jej podoła.

Czy zrozumiałam wszystko?

Daje mi ogromna radość bogactwo języka pisarki, siła osobowości jej bohaterów, umiejętność splatania historii. Sprawianie, że czytelnik czuje się obserwatorem życia nie tylko tych, którzy opisani zostają, jako główni bohaterowie, ale i autorki. Bo czy każdy z autorów jednak nie pozostawia cząstki siebie w swoich słowach? Czy nie jest tak, że kartki przyjmują słowa, co prawda miłosiernie, ale zawsze tak naprawdę zabierając coś w zamian? Zachwyca mnie w jej prozie każde zdanie, fakt, że nie mogę dopatrzyć się żadnego błędu, tak ostatnio popularnego w wydawanych powieściach, owo dopracowanie, doszlifowanie. Moc, siła sprawcza. Rola demiurga, ale i wyznawcy. Karmię się tym, że poznaję historie, które posiadają początek i koniec, syci mnie owa cudowna poprawność, ale też brak sztywnej, nużącej schematyczności. Podoba mi się wszystko, choć słowo „podoba” widzi mi się nie na miejscu. Raczej zachwyca mnie ta proza, ale też boli, mąci posiadane uczucia, wywołuje nowe, wygrzebuje z duszy to, o czym chciałam zapomnieć. Burzy codzienność.

Bo Katarzyna T. Nowak, to prawdziwe tworzenie. Rzadkość. Gatunek wymierający. Należy zatem ją skryć, umieścić w rezerwacie i dozować lampy w róże i różowe fotele!

Dziękuję, że napisałaś te książki… i pragnę więcej 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na O Pisarce…

  1. chepcher pisze:

    „DUSZE NARAMIENNE. Odpowiednio przestraszone, w każdej wadze i dopasowane do potrzeb klienta. Każda z dusz posiada atest i włączony pion maskujący.” Chepcher Jones „Sklepik z Niepotrzebnymi”

  2. Pingback: Dziekuję Kobaltowa Wrono… | pisarka.pl

  3. 1/2 mnie pisze:

    Jestem dumna z dwóch rzeczy. Przyznaję się. Ale nie wyznaję skruchy i takich tam! Po pierwsze, że też dane mi było poznać Kaśkę i jestem nią równie zafascynowana; po drugie, że moje EGO tak świetnie potrafi budować całe stosy zdań!
    Dzięki Wam dziewczyny, bo jakby nie było, to życie odkąd Was znam zmieniło trochę kierunek i codziennie robię się na nie coraz bardziej głodna.

    • chepcher pisze:

      Oj EGO… dobrze, że od tego głodu no i od pokarmu literackiego dupka mi się nie powiększa, kurde, choć może? 🙂 No paranoja… 😉 Ale racja, poznanie Kaśki to taki u mnie zwrot w kontaktach pisarz-czytelnik. Njapierw poznałam Kaśkę, a potem jej książki, intrygująca sprawa…

  4. Pingback: To moja mantra na 2012 rok « katarzynatnowak

Dodaj komentarz