Autopsja Kopciuszka, czyli Pan Tealight likes bones…

„Wszyscy ją tutaj znali. I chyba nikt tak naprawdę nie lubił. Nie, no oczywiście, że była intrygująca, ale w jakiś dziwny sposób odpychała. Te jej skłonności do popiołu, ogólnie sproszkowanej rzeczywistości, myszy i szczurów, gadanie z niewidzialną Matką Chrzestną i te biedne, okaleczone kobiety… a wszystko przez jej zakochanie… Gdy trafiła do Sklepiku z Niepotrzebnymi, Pan Tealight i Ojeblik, mała ucięta główka, długo zastanawiali się, czy to dobry pomysł. Na szczęście sam się rozwiązał.

Kopciuszek leżała, tak kompletnie zdechnięta, umarła, nieżywa jak tylko jrst to możliwe i… już nie sprawiała kłopotów. Szkoda, że też wcześniej nie była tak sztywna.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)


LISTONOSZ!!! Z dwóch dni… milusio 🙂

Najpierw książka od Wydawnictwa Otwarte: „Zawsze przy mnie stój”. Naprawdę niesamowita. Przeczytałam od razu, więc jest i recenzja.

Okadka niesamowita!!!

Następnie kolejna niespodzianka – strasznie szybko dotarła – nagroda od „Bluszcz”, konkursowa wygrana: „Niebo nad Maralal”

No i w końcu dotarła cudowna i oczekiwana przesyłka – niespodzianka od Gandalfa!!!

Na to powinnam poświęcić osobny wpis zwyczajnie 🙂 Dobra, dobra dalej w paczce była książka!!!! i notesik, który już w połowie zabazgrałam…

No i Kubek, znaczy Pan Kubek, bo strasznie skomplikowany:

Niezły, co nie? i końcówka…

A I SUPRAJS SUPRAJSÓW!!! AAAAA!!! WYGRAŁAM MATRASIE!!! I podobno je dostanę 🙂 ale będzie jazda, Miś Śnież juz szaleje. Robi im miejsce 😉

PS. Recenzja „Zawsze przy mnie stój” i „Pensjonat Sosnówka”. Tylko je wykończę 🙂 jak Kopciucha!!!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz