Pan Tealight i Myśl Przewodnia…

„Potrzebowali jej.

Poszukiwali jej.

Nawet plakaciki machnęli… naprawdę. Żeby nie było, w pełni ekologiczne i znikające po tygodniu, a potem pojawiające się znowu. Wiecie, czerpany papier z traw wszelakich i stokrotek całorocznych, bo wiadomo, że tutaj one to zawsze są, naprawdę zawsze… bardzo mocne i przeraźliwie wszelakie.

Nawet i poetyckością zalecieli, jeśli chodzi i o słowa i o grafikę. No po prostu, lekkie złocenia na brzegach, tłoczenia, foliowanie w najważniejszych miejscach i jeszcze oczywiście ona rymowanka. Nie tylko, że opis i jeszcze wymiary, ale wiecie, spokojnie, coby nie urazić, bo wiadomo, kobiety lepiej wymiarami nie podkręcać, serio, one tego zwyczajnie dobrze nie znoszą…

Ale ten wierszyk.

Że tęsknią i wsio wybaczają, że naprawdę im jej brakuje i nie mogą bez niej żyć i jeszcze, no oczywiście, coś o onym pustym miejscu w sercach tak wielu i pustkach w myśleniach i wszelakich… no lali wodę jak się dało.

Ale wciąż się nie znajdowała.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Niektórzy ludzie piszą książki. Wiecie… piszą jak leci pokutując i wciąż obracając dookoła te same elementy, sytuacje, osobowości. Dobre, złe zakończenia, who cares? A inni… inni są kronikarzami…

Tymi, którzy są prawdziwymi kronikarzami. Sejfami wiedzy, legend, pieśni i opowieści z przeszłości. Jednym z nich jest Ania…

Ból głowy.

Brak snu.

Ale nic to, najnowsza afera Skandywnawska to to. Żeby nie było, reklama już zniknęła, repojawiła się krótsza, więc nie wiem nawet czy uda się wam kliknąć w to przekierowanie do kopii, ale…

Czy mam zdanie na ten temat.

No ba.

I to jeszcze pewno strasznie niepopularne, bo pomijając subtelny fakt, iż nawet nie wiem co to SAS, oczywiście zostałam uświadomiona, to wciąż mam mózgownicę w onych czasach, gdy inni ludzie byli normalnością, a nie tych życie ma znaczenie, tamtych to wiecie, nie ma, bo przecież… no i właśnie… BO PRZECIEŻ…

Ale zacznijmy od czegoś innego.

Po pierwsze jestem naukowcem, każdą sprawę rozpatruję od podstaw, szukam wszelakich korzeni, a tutaj… no no no one korzenie mam i to poparte tytułem naukowym, więc… ha ha ha! Możecie mi skoczyć. Seryjnie. Począwszy od zakończenie durnej reklamy linii lotniczych, która wali strasznie „Love Actually”… czyli tak po skandynawsku, więc ha ha ha… a zakończywszy na tym, że biali nie istnieją.

Według najnowszych badań wcale nie jesteśmy Cro Magnion, ale jednakowoż znowu – bo ta teoria krążyła wieki temu, mieszanką Neandertalczyka i Cro oraz… no właśnie, pochodzimy z jednego miotu. Bleee… Taka Adam i Ewa w wydaniu czysto naukowym. Byli. Trza zaakceptować do czasu pokazania się kolejnej teorii. I tyle. No ale, nawet jeżeli, wszyscy wiedzą, iż ewolucja człowieka od Homo Niewiadomo po Homo sapiens sapiens, który obecnie rozbijam na sapiens sapiens basic i sapiens nowinkus, to jakoś zapominają, że wszystko odbywało się w różnych miejscach, mieszało się i wszelako napierdalało wzajemnie.

I w Azji i tej Azji Mniejszej, onej kolebce wielkiej…

No wystarczy poczytać.

Ludzie, gdy tylko wody wysychały, gdy wyjedli wsio dookoła, gdy w końcu nauczyli się siedzieć w jednym miejscu, zmieniali się. Ewoluowali. Przystosowaywali się do otaczającego ich świata i poddawali się religiom…

Niestety.

I teraz…

Oto jest reklama o tym, że wsio co Skandynawskie zostało skradzione innym nacjom, więc Skandynawia jako taka nie istnieje. Buuuu… Ja po pierwsze przepraszam, ale czy wcześniej o tym nikt nie wiedział? No weźcie no? Kulki z mięsa lepili nasi tak starzy przodkowie, że strach myśleć. Podobnie z jebanymi ciastkami, które wciąż nie wiem czemu zwą duńskimi… No serio?

Ech…

Ignorancja w narodach.

Ale… zauważcie, że Norwegię tknięto spinaczem do papieru… wcale poza tym, w ogóle ktoś myśli o nich patrząc na spinacz? A tak serio, zjebano właściwie IKEAę… bidulka, spadną ceny klopsików. LOL A cała reszta, to mój prywatny ból dupy, czyli „Dzieci z Bullerbyn” nigdy nie istaniały a Pippi…

… jest chłopcem.

Nie mogę żyć w tym świecie.

Nie mogę.

Ale… w końcu białasy podniosły dupy i zaczęły krzyczeć, że kurna no o co chodzi?!!! Niezauważając, że jakoś świętości największych w reklamie, takich jak lagom czy hygge nie tknięto. Niezauważając, że one białe dziecięcia wyglądały jak zwykłe dzieci, a cala reszta miała na sobie oznaki religijności.

I to dosadne.

I teraz jestem w kropce, bo tak naprawdę, to po kiego grzyba podsycać to wszystko? Serio? Dlaczego nie możemy znowu być ludźmi? Wychowali mnie różni ludzie, kręgi naukowe i artstyczne. Bez urazy, ale były tam różne osobliwości i były cudowne i wyzwolone. Niespętane jakimiś normami. Ptaki, które ulatywały wszystkim przeszkodom durnym… Tak, byli homo. Były i już wtedy przypadki zmiany płci dość dosadne. Były kobiety wolące być nie kobietami zwyczajowymi, mające jaj tyle, by olać kinder, kirche, kuche… i te, co miały dziecko bez męża… wtedy to był szok!

Wtedy?

W latach 70tych, 80tych nawet…

A teraz, każdy chce podsysać one różnice, jakieś wyssane z palca, łącznie z Eurowizją. No serio, a co mnie obchodzi, że ona się urodziła jako chłopiec? Jeżeli XX umieścił się w XY to trza to naprawić i tyle.

O czym powinna być ta reklama? O bezpieczeństwie, ale wiecie, przecież wirus króluje, więc… he he he, trza odwrócić uwagę plebsu.

Zje wsio co maczane w poprawności politycznej.

PS. Tak, firma powiedziała, że był to atak hakerski, niestety problem w tym, że wcześniej się reklamą chwalili. Po drugie, serio, gadanie o przywożeniu prezentów z zagranicy w dobie wirusa… jest zwyczajnie pojebane!!!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.