Pan Tealight i Koszmar Upragniony…

„No co?

Przecież każdy ma swoje dziwactwa, swoje inności niezrozumiałe dla innych, a tak dla niego zwyczajne i całkowicie poprawne. Ale też każdy jest świadomy tego, że jego inność jest innością… tak, tylko nie ona, jakoś po prostu nie ona, Wiedźma Wrona Pożarta Przez Książki.

Może wynikało to z jej paranoicznej wprost potrzeby umartwiania się, krzywdzenia i wszelakiego poniżania, a może zwyczajnie miała AŻ tak pokręcony styl wewnętrzny? Kto z nią może wiedzieć, tak naprawdę? W końcu po częście była wroną, polarnym niedźwiedzieniem, no i tą no… jak to szło: kobietą. A to oznaczało, że pewnych pytań można było sobie oszczędzić, ale jednak…

Koszmar?

Serio?

Bo tak, miała ona jeden taki, który był jej wychuchanym, wyklepanym, w pluszowych kapciach, upragnionym. A może to inni wbili jej do głowy, że to koszmar, chociaż tak naprawdę nim nie jest?

Bo kto tworzy te wszelkie definicje?

Kto decyduje?

Dlaczego tak sporadycznie ty sam?”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

A w mieście rozkopy.

Gudhjem wciąż pracuje nad oną poszerzoną ścieżką rowerową, która – gdy z prawej dolina z lewej urwisko – oznacza zwyczajnie zwężenie jezdni, jest raczej kontrowersyjna, no ale. Dostali kasę. A ludzie w końcu mogą się wkurzać. Co tam kilka minut postojów w czasie drogi z Gudhjem na północ, tudzież i w drugą stronę, też możecie zaliczyć jakieś jazdy na zakładkę. Ech… korki?

Walić to, idę w mieści wiosny szukać.

A razej cieszyć się jeszcze pustymi ulicami.

Tylko moim czasem. A co… wolno mi przecież. Tego chyba nikt mi nie zabierze, radości z rzeczy, których inni nawet nie uważają za fajne. Których nawet w ogóle nie zauważąją. Albo gorzej, uznają za wielki problem i wszędzie chcą wdusić ludzi. I ci czasem przybywają i wymiękają przy kolejnej wietrznej aurze. Jak ta dziś, gdy dach się kłania, szyby stoją dziwnie prosto. Gdy wasz własny mózg sprawia, że chcecie jak najszybciej zapłacić za wszelkie grzechy…

Ludzie to czasem takie cieniasy.

Wiem to po sobie.

Ale wiatr, nawet ten rozwalający psyche, wyszarpujący ją z mych trzewi i szorujący sobie nią niczym szmatą okna w zabłoconym samochodzie… wciąż wolę niż ciszę między sztormami. Niż oną dziwną ciszę. Bo cisza w naturze zawsze oznacza coś złego. Coś, co jest tak złe, że potrafi iść aż tak cicho, tudzież…

Coś tak głośnego, że tego nie słyszę.

Ze strachu.

PS. Uważajcie.

No więc wiecie, jakbyście kiedyś zboczyli, żebyście przez przypadek nie wpadli. Do chrzcielnicy. LOL Tak z ulicy do chrzcielnicy. Dla kościoła 100 punktów do lansu, dla was procenty na coś, co właściwie nie działa, nic nie daje poza miejscem na cmentarzu, no i jeszcze jakimś poczuciem wspólnoty… chociaż, czy na pewno. Większość ateistów należy do państwowego kościoła. Tia, wiem, lekko kłamiszowate to się zdaje, ale w rzeczywistości albo zabezpieczają se tyły, tudzież zabezpieczają się ze wszystkich stron, albo chodzi ino o ten marmurowy kamyczek, czasem może coś większego, ale najczęściej ino kamyczek z napisem, kilka kwiatków, równe ścieżki…

Wiecie…

Protestancki minimalizm dla dusz only.

Jeżeli jednak to wam odpowiada, to chrzczą tych, co nagle pragną onego zachowania, tudzież wykorzystują depresję wczesnowiosenną, albo… no nie wiem, na pewno zwyczajnie brakuje im punktów do lansu.

Na pewno!!!

Ale miało być o mieście, a w mieście troszkę wiosny.

Naprawdę troszkę. Grupki przebiśniegów i im podobnych kwiatów, ale tak naprawdę strasznie niewiele. Jakby ziemia nie chciała jeszcze wypuszczać ni zielonkawości ni kolorów. Chociaż w świecie, gdzie trawa zielona rok cały, to chyba błęde założenie. Przynajmniej w połowie. Późne święta wiosenne w tym roku sprawiają, że sklepy jeszcze przez miesiąc co najmniej będą zamknięte, a niektóre, kultowe, już się nie otworzą. To wyburzyli, to w końcu wymurowali, tamto pomalowali… znalazłam na ścieżce zagubionego krokusa. Może i szedł gdzieś, na jakąś imprezkę, nagle w ziemię wrósł dla bezpieczeństwa człowieka widząc…

Może?

Przyznaję jednak, że połowa marca, a kwiaty skąpe. Nawet te u nas. Kurka wodna no. O co chodzi? Czy coś się szykuje większego, a może jednak nie? A może naprawdę? A może to tylko te wiatry tak one wczesnowiosenne kwiatostany hamują?

Zobaczymy…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.