Księżyc i książki…

Jest coś co łączy czytanie i fakt, że Księżyc od 20 lat nie był tak blisko Ziemi i na dodatek w pełnej krasie. I nie mówię tutaj o nadmiernym owłosieniu służącym mi ostatnio za zakładki, tudzież formę ogrzewania tomów. Ani o dziwnym warkocie wydobywającym się z paszczy Admina – nazywają to zwyczajowo chrapaniem? Chodzi o pierwotny lęk, który rodził religie, wierzenia, kleił mity i legendy. Bogowie napełnieni srebrzystym blaskiem jakoś łatwiej zdobywali wiernych.

A ja wpakowałam się pomiędzy rozgrywki Wschodu i Zachodu. Mocy Przeklętych, Łowcy Dusz i Pomiotników. Tak, to przez Roberta M. Wegnera zaniedbuję co się da, byle tylko nie wyjść z książki. Choć… nie wiem czy przed zamknięciem okładki będzie to możliwe. Paskudna zazdrość kogoś, kto kocha pisanie, nie chce wydusić ze mnie, że te opowiadania są ostre. Pięknie złożone, spójne i pieruńsko wzorcowe. Intrygujące, dzielne, waleczne i dopracowane, doszlifowane do granic możliwości w tych istotnych elementach. Pieruńskie perełki fantasy… choć właściwie czy do końca? Jak można tak dobrze pisać – skręcam się z zazdrości, ale to dobre uczucie. Sprawia, że człowiek się uczy. A na tym autorze uczyć się pisania warto. Choć jakoś ma się na ową naukę czas dopiero wtedy, gdy już pozwoli sie opaść emocją. Przestanie szukać opisanego świata dookoła siebie. Wyjdzie się z opowiadanych historii… Silnych, ale i delikatnych. Opisowych, ale też niezbyt ciężkich. Wymagających, ale nie odrzucających. I wiecie co, można czytać nie znając poprzedniego tomu.

Wciąga jak bagno.

Tylko lepiej pachnie 😉

Wegner pomoże mi może – rymy nie zamierzone – gdy te moje wiedźmie zmysły tak kosmicznie mi szaleją. I gdy panicznie nie nadążam z depilacją. Pomyślałby ktoś, że ten Księżyc tyle może. Jakieśtam ciało niebieskie, twarz na kawałku skały. Dziw odbijający. Dlaczego tak mi miesza w głowie…

Czycę Go, czycę!!!

Wszystkie czycimy 😉

HAPPY OSTARA 😉 i pamiętajcie o konkursie, który wymyśliłam nakanapie.pl

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz