Archiwum miesiąca: wrzesień 2012

Pan Tealight i Wiedźma do kolorowania…

„Takie dni były coraz częstsze. Naskakiwały na wszystkich, przyduszały całym swoim zaskakującym ciężarem do podłogi, zatrzymywały w miejscu, w którym nikt nie chciałby pozostać dłużej, niż to naprawdę konieczne i łaskotały. Niby można się było śmiać, ale jakoś każdy czuł, że kurde nie wypada!”

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Jadalne Anioły…

„Nie słyszeli szelstu skrzydeł, ani nie migotało nic za oknem. Nadeszły z ciemności. Dziwnie szare, w podartych sukieneczkach, ze skołtunionymi lokami, które utraciły złocisty połysk. I śmierdziały!

Pan Tealight jednak na nie czekał i wpuścił je, a potem każdemu dał kubek z gorącą czekoladą – posypaną kokosowymi wiórkami i cynamonem, żeby być dokładnym – i ciasteczka ze śliwkami. Dopiero objedzone zaczęły mówić. Brudne, zużyte, dziwnie obskubane anioły…

Stworzył nas na swoje pożywienie. I tylko tym byłyśmy, ową marnością boskich kiszek. Bo on istnieje. Bóg. Wielki i tłusty…”

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Wiedźma Wdepła…

„Nie było ostrzeżenia. Nie wybuchły flary, ani ciszy popołudnia nie rozdarł dźwięk – na pewno wkurzający – alarmu. Nic nie zaszczekało, nic nie zamiauczało. Nikt nie powiedział: STÓJ ciapo! Ani w ostatniej chwili nie zepchnął Wiedźmy Wrony Pożartej z obranej – bardzo niefortunnie i bezmyślnie – ścieżki.

Nikt!!!

Ona sama zresztą też bardzo powoli docierała do pewnych wniosków. Bo w końcu nic nie zamlaszczyło, nic nie zaciapkało, ani żaden dziwny dźwięk nie otarł się o kroczące podświadomości.”

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Prawdziwa Kapturka Story…

„Nikt nie znał prawdy, bo i po co. Prawda nigdy nie była modna, trywialnie romantyczna i przestrzegająca przed rozmowami z obcymi stworzeniami. Prawda była niewygodna i okrutna. Miała ponad dwadzieścia lat, nadmiar tkanki tłuszczowej nie tylko tam, gdzie trzeba było, … Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Pierwsza…

„Jestem Pierwszą. Stworzono mnie, by ukształtować to, co uznano za doskonałe.Maltretowano moje ciało i bezczeszczono duszę. Raz ją odebrano, potem wydarto, sprzedano. Kiedyś wyjęto mi serce, bym nosiła je w lewej dłoni. By nie dudniło, w piersi. Bałam się, że je upuszczę, zgubię.

Potem zaszyto mi oczy, a świat wciąż się zmieniał. Zgubiłam się. Skrzywdziłam ciało. Gdy zatkano mi usta, odszedł smak. Potem odebrano mi dźwięki i zapachy. Na chwilę, na dłużej, ot tak. Bo jestem niczym.

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Pokkers…

„Był dziwnie opisowy, wielowymiarowy i pełzał na brzuchu. Mimo braku kończyn, nie był jednak wężem, raczej czymś, co było potrzebne, ale i wstydliwe; zawsze obok wspomagało wyrzut energii z człowieka, ale też nikt się do niego nie przyznawał. Był elementem cienia. Był rzucanym mięsem, najstarszym zawodem świata, był anatomicznym elementem rozrodczym, lub zwyczajnie tym, na czym się siada. Był chorobą i kupą też. Psem rodzaju żeńskiego i określeniem dwójki, miarowością ilorazu inteligencji, oraz masą. Ciemną. Zwyczajnie był…

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Pokusa, co ją czuć…

„Pan Tealight czuł pokusę. Czuł ją całą swoją szarością, w każdej cząstce stanowiącej jego cielesną całość, ale i w tych duchowych dusznych zakamarkach też ją czuł. Nie, nie żeby śmierdziała, nic z tego, musiała zachowywać higienę, chyba? Nie bratała się ostatnio też z niczym woniejącym jak kupsko, nie spożywała nadmiernych ilości czosnku, cebuli, czy wybuchowych w swej chwale: kapusty, grochu i cebuli… ale i tak było ją czuć.

Pokusę.

Od czasu przeprowadzki Pan Tealight codziennie, w sekrecie największym – się znaczy i tak wszyscy wiedzieli, co robi – udawał się rankiem do Piekarni. Stawał pod rozświetlonym złotem pieczywa oknem i… wzdychał. Karmił się owym połyskliwym, pojajecznym poblaskiem, słodyczą lukru, kompozycją marcepanowych szaleństw i nadzieniami, które wspominały czasy swego wzrostu. Karmił się siłą ludzi, którzy maltretowali owoce, maltretowali, mieszali je złośliwie z drapiącym cukrem i tworzyli kolejne Pokusy.

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Pan Fjoletovy…

„- Ale przecież jestem szalony. Mam bzika. Fioła! Jestem niepoczytalnie, niemoralnie, niemożliwie nienormalny… Że co? Że wszyscy tu jesteście? Ale ja jestem specyficznie! Inaczej! Upierdliwie walniety, pierdolnięty, bzyknięty. Mam kompletnie niepoukładane w każdym elemencie mojego istnienia! I co, wciąż nic? –

Pan Tealight tylko kręcił głową i wzdychał, a Ojeblik, mała ucięta główka, zwyczjanie kręciła się w kółko.”

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Wiedźmy Anioł…

„Wiedźmy Anioł był goły. Znaczy nie tyle w człowieczej terminologi, co całkowicie bezpióry. Ot taki odarty kogut, ino bez czubka, za to z porwaną aureolką, niepewnie migotającą od czasu do czasu i w prześcieradle z wielką, czekoladową plamą od frontu. Skrzydła właściwie nie zasługiwały na tą nazwę.”

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Śmierć Wiedźmy…

„Wiedźma Wrona Pożarta umierała już pięć razy… zaraz zaraz, moze i sześć, a kto ja tam wie. Śmierć Wiedźmy, jako że nie należała do najcpierliwszych, aczkolwiek do tych często zmeiniajacych zdanie jak najbardziej, za każdym razem dobrze się przygotowywała. Najpierw szykowała czas. Dobrze go oliwiła, dobierała dodatki, wysyłała liściki i zaproszenia. Potem rozglądała się za miejscem. Musiało być doskonałe…”

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz