Archiwum miesiąca: czerwiec 2012

Pan Tealight i Wyspa Wiedźm…

„Może i Wiedźma Wrona Pożarta Przez Książki była jedyną w swoim rodzaju, a i warto nadmienić, że i w rozmiarze… to jednak Pan Tealight od dłuższego czasu odczuwał dziwne przewrażliwienie na punkcie tego, co wiedźmie i wiedźmowate. Czuł drażniący otoczenie – o czym niedelikatnie udawał, że nie zdaje sobie sprawy – pociąg do kociołków i mioteł, kręciły go dziwne, powłóczyste szaty oraz spiczaste kapeulusze… wybierając się na spcaer obarczał Ojeblika – małą, uciętą główkę naręczami ziół i innych chwastów, którego jego zdaniem, lub przeczuciem się przydać mogły. Bidula oczywiście rączek nie posiadała, więc ino wlokła te wianki i chabazie włosami.

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Wiedźmy Zaniepokojenie…

„Coś się działo.

Coś wisiało upierdliwie w powietrzu donośnie pierdząc i bekając, dumne ze swojej tajemniczości. Owo Coś miało wymiar oczekiwania. Ale było też okrutnym zaniepokojeniem. Tym samym, które jednych pcha ku pełnej lodówce, a innych ku skurczom żołądka.

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Świniopasiarek…

„Mieszkał w pobliżu. Na tyle zbyt blisko, by odrobinę męczyć powonienie, na tyle daleko, by wciąż być tajemnicą.

Świniopasiarka nikt właściwie nie znał, ale wszyscy wiedzieli o nim aż nazbyt wiele. Ta cała historia z Księżniczką Zmysłowo-Węchową. Ten jego zmysł konstruktorski i miłość do zwierząt – no dobrze, może ukochał jeden gatunek, ale jednak była to miłość doszczętna!”

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Sankt Hans…

„Nie, to nie była rywalizacja. Właściwie potrafili żyć obok siebie… problem w tym, że istniała pewna zazdrość. Na tyle wielka, soczyście prężysta, bogata i przebiegła, że było im wszystkim razem trudno tak w trójkę.”

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Wiedźmy Midsummer…

„Była tam. Wszyscy wyczuli jej pojawienie się na lekko sfatygowanym, dziwnie cierpiącym sznurze do prania. Tym razem nie flankowały jej kalesony czy wielkie, białe gacie. Była tylko ona. Zawstydzająco mała szmatka. Wiła się i prężyła, w pełni swych niepoznawalnych zawartości materiału, z którego była stworzona.Z jednej strony dumna i wolna, z drugiej dziwnie przerażona, pozwalała wiatrom się muskać, a słońcu rozgrzewać do granic rozpuszczalności.

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Lustro Prawdziwego Odbijania…

„Zobaczył je, lekko zagłębione, tuż obok kamienia, na którym lubił siadać i ogarniać rzeczywistość. Bo choć może i był Przedwieczny, Pradawny i ogólnie Prawie Pierwszy, to jednak nawet i on zbyt często nie rozumiał tego świata.

Pan Tealight wychodził zawsze o określonej porze i nigdy sam. Tym razem, poza Ojeblikiem – małą, uciętą główką – towarzyszyły mu Wiedżmy z Pieca.”

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Problem Duchowy…

„Były niczym te pieski i kotki, słodkie, niegdyś szczeniaczki puchate i cudne, kocięta, których dziwnie miauczący urok rozbrajał. Upragnione prezenty… puchate kulki z różowymi języczkami, które niestety jak wszystko – dorosły i stały się zbyt nudne i zwyczajne. Niestety też niewymienialne!”

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Makowa Panienka…

„Była jak wkurwiająca płachta na byka: świeżutka, taka nieużywana, którą chciało się, gdy ino w kącie oka mignęła… wytarmosić. Przeraźliwie słodka, nadmiernie ociekająca przymilnością. Upierdliwie uśmiechnięta, aż się ją chciało trzasnąć i zaznajomić z co bardziej wymyślnymi torturami – koniecznie o długim okresie męczenia.

A może po prostu BYŁA?”

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i Zapiski Wiedźmokretne…

„Nielotne Pióro skrzypiało. Miało w tym nadzwyczajny talent i kompletny brak słuchu, pomimo zawieszonej na jednej z idealnie białych chorągiewek, maciupeńkiej trąbeczki. Ale pisało pięknie. Żłopało niebieskie atrament niczym smok na kacu, a potem wyrzucało go z siebie w idealnie równiutkich liniach. Pan Tealight wymagał tylko tego.”

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pan Tealight i NiewzywajImieniaWiedźmy Nadaremno…

„Pan Tealight tylko oddychał. Spoglądał na wirujące w powietrzu maciupeńkie kurzowe powtworki i kończył. A Sklepik wrzał. Niski, korpulentny facet z wielkim notatnikiem i równie mikroskopijnym ołówkiem – w ramach równouprawnienia długości – notował i zadawał pytania. Dotykał i macał. Naruszał prywatności i swobody, idealność układów i profesjonalizm podziałów…

– Ekhm, podobno macie tu jeszcze Wiedźmę? – „

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz